Jan Błachowicz liczył, że po tym jak Jiri Prohazka pokonał Glovera Texeirę, to właśnie on postara się odebrać pas UFC Czechowi. Prohazka jednak uznał, że woli zrewanżować się Brazylijczykowi. - Chcę walczyć z Gloverem. Nie ze względu na to, że będzie to kolejna wielka walka, ale dlatego, że mój występ w naszym pierwszym pojedynku był fatalny. Pokażę wam jednoznacznie i zdecydowanie czemu jestem mistrzem. Uważam też, że Glover na to zasłużył - powiedział Prochazka, mistrz wagi półciężkiej, czyli do 91 kg. Do ich walki dojdzie już 10 grudnia w Las Vegas. Na tej samej gali ma zawalczyć Polak, który po porażce z Teixeirą, wrócił do klatki w maju tego roku i pokonał w 3. rundzie przez TKO Austriaka - Aleksandara Rakicia.
Rywalem Błachowicza zostal Magomed Ankalajew. Dagestańczyk ma na koncie 19 walk i aż 18 zwycięstw. 30-latek przegrał tylko raz, gdy cztery lata temu poddał go Paul Craig. Mocną stroną Ankalajewa są, rzecz jasna, zapasy i walka w klinczu.
- To będzie 3-rundowa walka, więc obaj nie będą mieć za dużo czasu na badanie się i tzw. ciosy zaczepno-obronne, ale z pewnością żaden nie ruszy z pełną para od pierwszego gongu. Janek będzie ostrożniejszy, aby trzymać odpowiedni dystans. Ankalajew będzie szukał klinczu, aby sprowadzić walkę i tam odebrać chęci Polakowi. Jeśli walka zakończy się przed czasem, to do tego momentu na pewno nie będzie zasługiwała na bonus, natomiast spodziewam się decyzji - mówi Sport.pl Mariusz Olkiewicz, redaktor naczelny portalu Inthecage.pl.
I dodaje: - Uważam, że Janek powinien przede wszystkim trzymać dystans i zrywać ewentualny klincz. Jego przewagą będzie na pewno kontrujący cios. Być może, tak jak w przypadku Rakica, niskie kopnięcia również się przydadzą, bo każda próba kopnięcia na korpus może zostać wychwycona. Generalnie gra z kontry. Santos pokazał, że da się Ankalajewa trafić, a Janek nie tylko potrafi trafić, ale też świetnie wykańcza naruszonych rywali. Stawiam jednak, że Błachowicz wypunktuje rywala w stójce. Być może przegra jedna z rund, ale ostatecznie wygra przez decyzję - analizuje Olkiewicz.
Choć nikt tego oficjalnie nie potwierdził, to trudno sobie wyobrazić, by ewentualna wygrana nie była przepustką do walki o pas, czyli starcia z wygranym pojedynku Prohazki z Gloverem. - Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że zwycięzca tej walki nie będzie kolejnym pretendentem. To byl by cyrk na kółkach - zakończył Olkiewicz.