Artur Szpilka niedawno rzucił boks i zaczął szukać szczęścia oraz wielkich pieniędzy w MMA. Kilka miesięcy temu udanie zadebiutował w KSW, gdzie w drugiej rundzie pokonał Siergieja Radczenkę, także pięściarza z wykształcenia. Następnie Szpilka wystąpił gościnnie na freakowej gali, gdzie rozprawił sie z Denisem Załęckim, choć nie zadał mu żadnego mocnego ciosu.
Denis rzucił się na Szpilkę od pierwszego gongu. Ale jego ciosy nie miały wiele wspólnego z technicznymi uderzeniami sztuki pięściarskiej. To był... festiwal cepów. Ale jednym z nich naruszył lekko Szpilkę. Artur jednak przetrwał nawałnice ciosów. W pewnym momencie Załęcki ryknął z bólu i padł na matę, choć wcale Szpilka go nie zaatakował. Odezwało się kolano, które wcześniej miał kontuzjowane.
- Możemy kiedyś się raz jeszcze spotkać, ale już w KSW. Na dziś chyba kończę z freakami - powiedzial po walce Szpilka. No i ruszyła lawina domysłów, z kim mógłby sie zmierzyć były pięściarz.
- Potwierdzam, że na razie o freakach w ogóle już nie ma mowy. Teraz szykuje się tylko i wyłącznie na starty w KSW. Gadałem z Martinem Lewandowskim na ten temat. Walczę pod koniec stycznia w KSW i później najprawdopodobniej kolejna walka. Ale czeka mnie wyzwanie. Mega się z tej walki cieszę. Lubię takie rzeczy. To wyzwanie i zarazem fajna walka dla kibiców. Wiele emocji przyniesie ta walka, ponieważ na papierze zapowiada się bardzo dobrze - zdradził Szpilka na łamach ringpolska.pl.
Wiele wskazuje, że jego rywalem będzie Arkadiusz Wrzosek, czyli czołowy polski kickbokser, który w sierpniu zadebiutował w MMA. Na Torwarze rozbił inną legendę polskiego kickboxingu Tomasza Sararę. Wrzosek zapowiadał, że jest otwarty na walkę ze Szpilką. Dodawał też, że do klatki wróci pewnie w styczniu.
Nie można jednak wykluczyć, że rywalem Szpilki będzie jednak Sarara. W obu przypadkach pogromcę Tomasza Adamka czeka ogromne wyzwanie.