Historia największej osobowości w świecie sportów walki to gotowy scenariusz na amerykański film. Tytuł? "50 twarzy White'a", choć obok erotycznych przygód byłby w nim także dramat i sensacja. Główny bohater wywoływałby trochę współczucia, zdumienia, ale i zachwytu, może zazdrości, a nieraz zraziłby do siebie sporą grupę widzów. Ci momentami mogliby uznać bohatera za niepoczytalnego. Jedno jest pewne: na tym filmie nikt by się nie nudził. Kariera od hotelowego kamerdynera do miliardera nie zdarza się codziennie.
Współczucie może pojawić się już na początku historii White'a. Jego matka cały czas pracowała, by utrzymać dom, bo głównym zajęciem jej męża było picie alkoholu. Dlatego Dana wolał, kiedy nie było go w domu. Chłopiec zajmował się młodszą siostrą i jak przyznawał w późniejszych wywiadach "wielu rzeczy, musiał nauczyć się samodzielnie", ale to one ukształtowały jego charakter.
Do szkoły średniej w Las Vegas chodził krótko. Prowadzące ją zakonnice nieustannie skarżyły się, że ktoś kopie w ich drzwi podczas lekcji i ucieka. Trochę trwało, zanim zorientowano się, kto uprzykrza życie. White podczas jednego z ataków na drzwi zgubił buta. W tej sytuacji wytropienie "Kopciuszka" było proste. Dana wyleciał ze szkoły. Szczęścia szukał w Bostonie. Studiów tam jednak nie ukończył, pracował na budowach i w ochronie. W tej pracy pomagała mu sylwetka, którą wyrobił sobie jeszcze w liceum. "W Vegas był lekarz, do którego mówiłeś, że chcesz wypróbować jego program przybierania na wadze. Dawał zastrzyki i pigułki. Bardzo szybko poczułem się silny" - opowiadał.
Praca kamerdynera w hotelu też mu nie leżała, rzucił ją z dnia na dzień i oznajmił, że chce zająć się sportami walki. Trenował boks, zaczął interesować się więc wszystkim, co dzieje się wokół tej dyscypliny: przyglądał się trenerom, promotorom i menedżerom. W końcu sam zaczął dawać lekcje boksu. Dobrze układającą się historię White’a w Bostonie przerwało pobicie pod klubem, w którym trenował. Dana ledwo uszedł z życiem, doznał częściowej utraty słuchu i uszkodzenia nerwów, które spowodowały chorobę Meniere'a, przynoszącą ból i zawroty głowy oraz trudności z utrzymaniem równowagi. Wiele lat później w walce z tą chorobą pomogła mu operacja w jednej z niemieckich klinik.
W Bostonie wokół White’a robiło się gorąco. Opłacenia "pozwolenia" na dalszą działalność biznesową zarządzała od niego lokalna mafia. Dwóch osiłków przerwało jedne z zajęć bokserskich i oznajmiło, że White wisi im 2,5 tys. dolarów - wówczas pokaźną kwotę. Osiłków wysłał Whitey Bulger, człowiek z listy dziesięciu najbardziej poszukiwanych przez FBI przestępców. White, obawiając się o życie, z dnia na dzień spakował walizki i wrócił do Las Vegas, gdzie znów zajął się trenowaniem. Szczęśliwie spotkał tam kolegę ze szkolnej ławki Lorenzo Fertittę oraz jego brata Franka. Byli właścicielami sieci kasyn w Las Vegas, mieli pieniądze i też interesowali się boksem, zaczęli wspólnie trenować. Na drodze White’a pojawili się też zawodnicy MMA, którym Wite postanowił pomóc także poza klatką, zostając ich menedżerem.
Podczas rozmów z szefami UFC, przez przypadek dowiedział się, że organizacja ma problemy finansowe. Porozmawiał o tym z Fertittą. Obaj uznali, że za dwa miliony dolarów dobrze będzie przejąć ten biznes. Tak White został udziałowcem i prezesem UFC i zaczął mozolną pracę, wyjaśniając ludziom, czym jest MMA. Torował dyscyplinie drogę w kolejnych stanach. Miał siłę przekonywania i smykałkę menedżera.
UFC rozkwitało, a White błyszczał nie tylko w gabinetach, ale też przed kamerami. Jego życie nie ograniczało się jednak do MMA. White lubił wizyty w kasynach. Menedżer okazał się świetnym graczem w blackjacka, tak dobrym, że kiedyś wygrał turniej z profesjonalistami, a jedno z kasyn w Las Vegas, które po jego wizycie straciło 1,5 mln dolarów, zablokowało go na liście gości. O prezesie UFC co jakiś czas robi się głośno z różnych powodów. Choćby wtedy, gdy poparł prezydenturę Donalda Trumpa i zapraszał go na gale UFC, lub gdy jego matka w biografii zarzucała mu, że sława popsuła mu pamięć o rodzinie i zmieniła jego zachowanie. Wspomniała, że babcia Dany mieszkała w przyczepie kempingowej na Florydzie i trudno jej było wiązać koniec z końcem, a syn raz wspomógł ją kwotą 5 tys. dol. i dalej rodziną się nie interesował. W książce, której fragmenty przytaczał portal Full Contact Fighter, pani White określiła syna jako "mściwego tyrana, który nie przejawia żadnych uczuć wobec tego, jak traktuje innych".
W amerykańskich mediach co jakiś czas pojawiają się też informacje o wsparciu, którego White udziela wybranym fundacjom czy osobom. Niegdyś pomógł m.in. dwuletniej Brytyjce, u której zdiagnozowana guza mózgu. Fala krytyki wylała się na niego po tym, jak na urodziny przekazał zapakowane w karton 250 tys. dolarów jednemu ze znanych YouTuberów. "Rozdaje to, co ukradł zawodnikom" - pisano w komentarzach.
June White opisuje głównie ciemną stronę White’a. Pisze, że ten jest zdolny zmiażdżyć każdego, kto stanie na jego drodze. Matka przypomniała, że jej syn zwolnił długoletnią sekretarkę, kiedy ta poskarżyła się na obraźliwe zachowanie szefa. Gdy sekretarka poszła do kolejnej pracy, White wytoczył jej nowej firmie proces o przechwycenie poufnych informacji. Sprawę wygrał, a pozwany zamknął interes.
"On nie jest dobrym człowiekiem, wygląda na to, że zmienił się jego charakter. Po prostu okropnie rozmawia z kobietami i źle je traktuje. Wychowałam go inaczej" - pisała w swej książce matka White’a.
Opowiedziała, że kiedy napisała do syna maila, iż chce go odzyskać w jego dawnej wersji i skomentowała zachowania, które jej się nie podobają, odpowiedział jej krótko. "Za kogo się do cholery uważasz, mówiąc do mnie w ten sposób? Nikt tak do mnie nie mówi".
June trochę miejsca poświęca też małżeństwu White’a, które nazywa "błazeństwem". Menedżer jest razem ze Ann White od 1996 r., mają dwóch synów i córkę, ale nie pokazują się razem na żadnych imprezach czy galach. White swoje życie osobiste stara się utrzymać w tajemnicy. Do mediów co jakiś czas trafiają jednak informacje i skandale, które kwestionują szczerość uczucia White'a do żony. Jego matka opowiedziała, że miał romanse z ring girls, podała nawet imię jednej z nich (Rachel, prawdopodobnie chodziło o Rachel Leah - która nagle z UFC zniknęła). Dodała też, że kiedyś nakryła syna jak spał z siostrą swej żony.
Podobne historie o szefie UFC wygłosił kontrowersyjny trener Joshua Fabia, który oskarżył White'a i matchmakera UFC Seana Shelby'ego, że sypiają nie tylko z ring girls, ale też zawodniczkami. Fabia mówił to w wywiadzie dla Johna Gibsona w ramach serii "YouTube True Story". Film dziś jest już niedostępny.
- Tam jest dużo brudu, absurdów, nikt nie chce tego posprzątać ani zająć się tym. Muszę pokazać filmy. Muszę ukazać pewne rzeczy, bo nikt inny niczego nie nagrał - mówił (cytat za bleacherreport.com). Fabia i Sanchez opublikowali nagrania rozmów, które przeprowadzili z kierownictwem UFC przy rozwiązywaniu umowy. Oskarżyli organizację o próbę ich zastraszenia w celu zrzeczenia się praw medycznych. Fabia nigdy nie upublicznił żadnych nagrań, które wskazywałyby też na seksualne relacje szefa UFC i kobiet pracujących dla organizacji.
White przez chwilę miał spory problem z nagraniami. Po jednym z turniejów w Brazylii w 2014 r. spędził noc ze striptizerką. Ta nakręciła seks na wideo, a wkrótce chłopak striptizerki odezwał się do White’a i zaczął go szantażować. Zażądał 200 tys. dol. w zamian za zniszczenie taśmy. Żonaty White o sprawie powiadomił FBI. Służby zorganizowały zasadzkę, a szantażystę zatrzymano, gdy odbierał pieniądze, po czym trafił do więzienia. Ponoć podczas procesu miał dogadać się Whitem, by przy sprawie nie ujawniać nazwiska szefa UFC, ale że pieniądze za tę przysługę do niego nie trafiły, to po wyjściu na wolność wytoczył White’owi proces.
Afera i tak trafiła do mediów, które ustaliły, że White ze striptizerką spotykał się od kilku miesięcy. Prezes UFC publicznie bagatelizował sprawę, określając ją jako próbę wyłudzenia od niego kasy, a pozywającego jako szumowinę. Na brak pieniędzy szef UFC nie narzeka. Jego fortuna jest wyceniana na 500 mln dol. W r. roku UFC zostało sprzedane za cztery miliardy dol. White do dziś jest prezesem i udziałowcem. Ma nim pozostać do 2025 r.