MMA Atack to federacja, którą powinien kojarzyć nawet niedzielny fan sportów walki. W latach 2011-13 zorganizowali trzy głośne gale, a transmitowało je najpierw TVN Turbo, a potem Polsat Sport. W październiku 2013 roku miała się odbyć gala numer 4., ale w ostatniej chwili wycofali się sponsorzy. Ale po niemal dekadzie MMA Atack wróciło.
Najwięcej emocji, a już na pewno najwięcej krwi, zobaczyliśmy w starciu, które otwierało sobotnią galę. Krystian Blezień mierzył z Mateuszem Makarowskim w limicie 70 kg. I już od pierwszego gongu obaj nie walczyli asekuracyjnie. Wręcz przeciwnie. Chętni szli w ostre wymiany i chociaż momentami zapominali o obronie, to pomimo wielu przyjętych ciosów, byli w stanie przewalczyć przez cały dystans.
Ostatecznie Makarowski wygrał na punkty. - Pewnie zadecydował nokdaun z trzeciej rundy - mówił Robert Jocz, znany z trenowania Jana Błachowicza, a teraz opiekujący się Markowskim.
- To była wyrównana walka, o czym świadczy moja obita twarz - stwierdził wygrany. Dla 25-latka była to już ósma wygrana w karierze. Wcześniej występował też na galach "Babilonu".
W walce wieczoru Adam Wieczorek pokonał przez TKO Oliego Thompsona. Na gali zobaczyliśmy też "Bombardiera". Były rywal Mariusza Pudzianowskiego potrzebował ledwie 43 sekund do pokonania "Zuluzinho", weterana gal PRIDE.