Murański porwał się z motyką na słońce na MMA Attack. Nie wyszło. Ledwo się trzymał

Mateusz "Muran" Murański porwał się z motyką na słońce, podejmując podczas sobotniej gali MMA Attack 4 Vaso "Psychopath" Bakocevicia. Rywal okazał się bez dwóch zdań lepszy, co jednogłośnie zatwierdzili sędziowie.

Po dziewięciu latach przerwy do Polski wróciła organizacja MMA Attack. I od razu zaczęło się ciekawie, bo na sobotnią galę zaplanowano kilka ciekawych pojedynków. Wśród nich ten, w którym zmierzyli się Mateusz "Muran" Murański - Vaso "Psychopath" Bakocević.

Zobacz wideo Szpilka nie lekceważy Załęckiego. „Denis jest nieokiełznany. To dla niego życiowa szansa"

"Psychopath" zabawił się z "Muranem"

Wydawać by się mogło, że skoro walka odbywa się w Polsce, to większe wsparcie będzie miał Murański. Było jednak inaczej, bo "Muran" jest kontrowersyjnym freak-fighterem. - Nie obchodzi mnie, czemu tak go nienawidzą. Znokautuję go na 1000 procent. To dla mnie kawał mięsa, rozerwę go na strzępy - mówił przed starciem Czarnogórzec.  

Dla 33-latka była to nowa sytuacja, bo zazwyczaj to publika jest jemu przeciwna. - Widzę, że w Polsce nienawidzi się tego Murańskiego. Cały czas dostaję wiadomości, że mam się go ostatecznie pozbyć. Nie jestem przyzwyczajony do bycia tym dobrym. Wolę, jak ludzie rzucają we mnie butelkami. To zdejmuje ze mnie całą presję, mogę wyjść z wolną głową i rozbić komuś łeb. Tym razem będzie odwrotnie, bo hala stanie za mną - martwił się 33-latek.

Zmartwienia nie było natomiast u Murańskiego, który debiutował w tej organizacji. - Jak już dostałem dyspensę od FAME MMA na tę walkę, to dostałem kilka nazwisk do wyboru i wybrałem to najbardziej krwiste i najbardziej brutalne zło w postaci Vaso Bakocevica. Być może jestem jeb***ty i chcę pokazać wszystkim, sobie, trenerom, że to, co stało się ostatnio to był ostatni wypadek na pracy – mówił Murański w rozmowie z MMA.pl. - Przytulę go przed walką, nap****olę go, a potem znowu przytulę. Wezmę plakat, zawinę go w ramkę i będzie ze mną do końca życia. Spełnienie marzeń! Otarł się o wszystkich zawodników ze świata. To dla mnie mega wyróżnienie - przyznał.

Polakowi bardzo zależało w sobotę, aby już w pierwszej rundzie pokazać moc. Od razu zaczął posyłać potężne bomby w kierunku przeciwnika. Bakocević przytomnie jednak unikał ciosów "Murana". Stracił mniej sił, co miało odzwierciedlenie w drugiej rundzie. Vaso zaczął w niej dyktować swoje warunki i prowokował Murańskiego, wyprowadzając ciosy. Końcówka rundy zdecydowanie dla Bakocevicia. Po kilku celnych uderzeniach Murański wyglądał, jakby ledwo trzymał się na nogach.

Trzecia runda tylko potwierdziła wyższość bardziej doświadczonego zawodnika. Bakocević konsekwentnie rozbijał sobie rywala, co doprowadziło dwukrotnie do liczenia. Otrzymujący potężne ciosy na korpus Polak nie dawał jednak za wygraną. Chciał wytrzymać do końca walki i to mu się udało. Sędziowie jednak później jednogłośnie wskazali, że wygrał Bakocević.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.