Jeszcze kilka lat temu Marcin Wrzosek był gwiazdą polskiego MMA. Zrobiło się o nim głośno w 2016 roku, gdy pokonał Artura Sowińskiego i zdobył pas wagi piórkowej. Później nie było już tak kolorowo. Przegrał trzy z czterech ostatnich walk w KSW. Choć trzeba zaznaczyć, że przegrywał z mocnymi rywalami (Salahdinem Parnassem, Normanem Parkiem oraz Borysem Mańkowskim). "The Polish Zombie" uznał, że spróbuje swoich sił na gali freakowej FAME MMA. Na zasadach pięściarskich zmierzył się z "Don Kasjo", ale to Kasjusz Życiński okazał się lepszy. Wrzosek nie potrafił pogodzić się z porażką... o czym przekonał się jeden z zaczepiających go kibiców.
KSW oświadczyło wtedy, że u nich na gali nie będzie już miejsca dla Wrzoska. Ten więc zaczął szukać pieniędzy i popularności, gdzie indziej. Zawalczył na gali Wotore, czyli MMA na gołe pięści, gdzie pokonał Vaso Bakosevicia. W miniony weekend Wrzosek wystąpił na gali PRIME, której twarzą jest "Don Kasjo".
Na lipcowej gali "The Polish Zombie"był lżejszy od Piotra Kałuskiego o 80 kilogramów, ale w oktagonie górę wzięła szybkość i doświadczenie. Były mistrz wagi piórkowej wygrał na Prime Show MMA przez nokaut techniczny z "byłym ochroniarzem oszusta z Tindera", który dopiero debiutował w klatce.
Wygląda na to, że Wrzosek polubił freak fighty, bo właśnie został ogłoszony zawodnikiem FAME MMA. Jego rywalem został Sarius, znany polski raper, m.in. ze wspólnego kawałka z "Sokołem".
Pojedynek odbędzie się jednak na zasadach boksu, ale w małych rękawicach.
"Uwaga, info do wszystkich ekspertów walk wszelakich. Sarius to były mistrz Śląska w boksie amatorskim. Jest wysoki, ma mega zasięg i jest cięższy od swojego rywala - Marcina Wrzoska, który jest świetnym zawodnikiem MMA, ale… TO BĘDZIE WALKA W BOKSIE" - głosi oficjalny komunikat FAME.