Walka Normana "Stormina" Parke'a z Grzegorzem "Szulim" Szulakowskim była walką wieczoru na gali Prime MMA. W przeciwieństwie do innych pojedynków, to była walka zawodowa między profesjonalistami, zakontraktowana na trzy rundy po pięć minut.
Publiczność głośno wyrażała wsparcie dla "Szuliego". Obaj zawodnicy rozpoczęli spokojnie. W końcu jedno kopnięcie Parke'a mocno zabolało Polaka, o czym ten dał znać. Parke zagonił go pod siatkę, ale nie zaszarżował. Za to "Szuli" obalił rywala, ale kilka sekund później obaj zwodnicy znów walczyli w stójce. Po kilkudziesięciu sekundach to Parke obalił rywala. "Szuli" podszedł pod siatkę i nagle Parke kopnął go kolanem w głowę. Walka została przerwana. Był to faul, bo "Szuli" podpierał się w trzech punktach. Parke nie otrzymał jednak ujemnego punktu, chociaż Polak potrzebował pomocy lekarskiej, bo wyglądało na to, że mógł mieć rozbity nos lub oczodół. Po krótkiej konsultacji z lekarką wrócił jednak do walki ku uciesze kibiców.
Druga runda zaczęła się od mocnych low-kicków Szulakowskiego. Kilka razy szukał też obalenia, ale Parke cały czas dobrze się bronił. Na dodatek na minutę przed końcem do Parke przewrócił przeciwnika. Szulakowski zalał się krwią przez rozcięcie na łuku brwiowym.
Trzecia runda zaczęła się od celnego ciosu Parke'a, po którym Szulakowski się zachwiał, ale Parke nie poszedł za ciosem. "Szuli" znowu próbował obalenia, ale znowu bezskutecznie. Ostatecznie obaj znaleźli się na macie, ale to Parke był na górze. Do końca rundy "Szuli" się bronił i nie pozwolił rywalowi na przejście do pozycji bocznej, albo dosiadu. "Szuliemu" pękł też drugi łuk brwiowy.
Szulakowski walczył do końca, ale całościowo lepszy okazał się Parke. Wygrał on walkę przez jednogłośną decyzję sędziów. - Mordeczki, przepraszam. To nie był mój priorytet. Za cztery miesiące spodziewamy się dzidziusia - powiedział po walce "Szuli".