Prime Show MMA zadbało o to, aby na drugiej gali nie zabrakło popularnych w sieci nazwisk i bardzo ciekawych zestawień. Jednym z nich jest obecność byłego rywala Mariusza Pudzianowskiego w KSW. Jest nim Serigne "Bombardier" Ousmane Dia. Senegalczyk będzie walczył z Damianem "Stiflerem" Zduńczykiem, a więc przeciwnikiem lżejszym o niego o blisko 60 kilogramów.
- Ja bym chciał go znokautować albo żeby doznał kontuzji, która wyeliminuje go z reszty walki, ale żeby nie był na długo wyłączony albo, żeby po prostu któregoś z nas, najlepiej jego zdyskwalifikowano - mówił "Stifler" po ceremonii ważenia.
Walka zupełnie nie potoczyła się po myśli zawodnika z przeszłością w "Warsaw Shore". Na samym początku próbował zaskoczyć Dię "latającym kolanem". To był jego pierwszy i ostatni błąd. "Bombardier" natychmiast go złapał i obalił, a przy tej różnicy wagi wynik tej walki mógł być tylko jeden. Senegalczyk zaczął okładać "Stiflera" bez litości i sędzia przerwał pojedynek po zaledwie kilkudziesięciu sekundach.
Dia ciesząc się z wygranej, krzyczał do kamery i dało się usłyszeć "Mariusz!" oraz "Pudzianowski". Dia przejechał też palcem po gardle, jakby chciał wyzwać byłego strongmana na pojedynek. Tyle ze, przypomnijmy, do takiego już doszło. I "Pudzian" szybko znokautował Senegalczyka.
"Bombardier" już kilka dni temu zapowiadał, że chce rewanżu z Pudzianowskim. - Nie byłem w stanie pokazać Pudzianowi tego, co potrafię. Miał walkę, wygrał, a ja w tym czasie miałem dwie walki w Senegalu. Nawet teraz po tej walce jestem gotów na to, by stawić mu czoła. Czekam, bo chcę naprawdę pokazać Polakom, na co mnie stać - stwierdził.