Prime Show MMA zadbało o to, aby na drugiej gali nie zabrakło popularnych w sieci nazwisk i bardzo ciekawych zestawień. W oktagonie pojawił się m.in. Marcin Wrzosek. Jeszcze kilka lat temu był gwiazdą polskiego MMA. Zrobiło się o nim głośno w 2016 roku, gdy pokonał Artura Sowińskiego i zdobył pas wagi piórkowej. Później nie było już tak kolorowo. Przegrał trzy z czterech ostatnich walk w KSW. "The Polish Zombie" uznał, że spróbuje swoich sił na gali freakowej FAME MMA. Na zasadach pięściarskich zmierzył się z "Don Kasjo", ale to Kasjusz Życiński okazał się lepszy. Wrzosek nie potrafił pogodzić się z porażką... o czym przekonał się jeden z zaczepiających go kibiców.
Wrzosek trafił do Prime MMA. W sobotę jego przeciwnikiem był Piotr Kałuski, który otrzymał ksywkę "Były ochroniarz oszusta z Tindera". Kaluski nie jest tylko znany ze znajomości z Simonem Levievem, który wyłudzał pieniądze od niewinnych kobiet. Internauci szybko wychwycili, że można było go zobaczyć w polskich produkcjach pornograficznych.
Wrzosek jest lżejszy od rywala o około 80 kilogramów. Starcie odbyło się na zasadach K-1, a więc bez parteru i zapasów, z których słynie Wrzosek. Na początku doszło do pewnej konsternacji, bo sędzia na początku przerwał walkę twierdząc, że zasady zostały złamane. Nieporozumienie zostało wyjaśnione i walka mogła być kontynuowana.
Chociaż Kałuski był znacznie większy od rywala, to "PolishZombie" miał przewagę w pierwszej rundzie. Kopał rywala po nogach i szybko odskakiwał. To on wyprowadzał więcej ciosów. Kałuski dwa razy zaszarżował, ale Wrzosek dwukrotnie uciekł, po czym nawrócił i walczył dalej. Były mistrz KSW był znacznie szybszy i robił z tego dobry użytek.
W drugiej rundzie Wrzosek kontynuował okopywanie nogi wykrocznej rywala. A Kałuski miał problemy z kolanem. W końcu "Były ochroniarz oszusta z Tindera" zaliczył nokdaun. Z wielkim trudem wstał i widać było, że słania się na nogach. Zaraz potem upadł drugi raz i chociaż runda się skończyła, to sędzia zakończył walkę. Obaj zawodnicy podziękowali sobie za walkę.
Warto w tym miejscu wspomnieć, że dzień przed galą Kałuski wdał się w awanturę z Pawłem Bombą. Ten drugi zaatakował Kałuskiego, przez co rywal Wrzoska wyszedł do oktagonu z zabandażowaną nogą. Właśnie nią obijał Wrzosek i to dało mu zwycięstwo.