W maju Jan Błachowicz pokonał przez TKO Aleksandara Rakicia, który na początku trzeciej rundy doznał kontuzji kolana i musiał się poddać. Polak chciał w kolejnej walce odzyskać stracony pas. Marzył mu się rewanż z Gloverem Teixeirą, jednak brazylijski weteran UFC przegrał tytuł na rzecz Jiriego Prochazki. Starcie było na tyle pasjonujące, że być może Dana White ogłosi ich rewanż. I choć Błachowicz wciąż liczy, że to on będzie kolejnym rywalem Prochazki, to zaczyna grać na kilku frontach. Właśnie wyzwał do pojedynku Kamaru Usmana, najlepszego zawodnika UFC bez podziału na kategorie.
"A więc mówisz, że ludzie zwą Cię - Nigeryjskim Koszmarem... potworem. Dobrze. Ja poluję na potwory. Bez znaczenia, jak przerażające mogą się wydawać" - napisał na Instagramie Polak, który w miniony weekend stanął twarzą w twarz z Usmanem.
Post Błachowicza nie może dziwić, bo w przeszłości Nigeryjczyk wielokrotnie wbijał szpilkę Polakowi, sugerując, że pokonałby Polaka. Na razie 35-latek skupia się na przygotowaniach do sierpniowej gali UFC, gdzie zmierzy się z Leonem Edwardsem.
Do tej pory Usman, zawodnik wagi półśredniej (do 77 kg), w starciach o pas pokonywał Colby’ego Convingtona, Jorge’a Masvidala, czy Gilberta Burnsa.
Usman za pewne byłby znacznie szybszy niż Błachowicz, ale Polak - na co dzień bijący się w kategorii półciężkiej (do 93 kg) miałby ogromną przewagę siłową. Jest także lepszym zawodnikiem w parterze. Trzeba także pamiętać, że w marcu 2021 roku "Cieszyński Książe" pokonał innego fenomenalnego Nigeryjczyka - Israela Adesanyę. A przecież "Izzy" jest mistrzem wagi średniej (do 84 kg).
Usman przegrał w karierze tylko raz. W 2013 roku lepszy okazał się Jose Caceres. Pozostałych 20 walk wygrał. Z kolei 39-letni Błachowicz zwyciężył 29 razy, a dziewięć razy przegrał.