Krzysztof Jotko (24-5, 6 KO) w nocy z soboty na niedzielę zmierzył się z Geraldem Meerschaertem (34-15, 6 KO) na gali UFC Vegas 53. Polak zapowiadał przed walką, że zamierza pokonać Amerykanina i tym samym pomścić Oskara Piechotę i Bartosza Fabińskiego. Obaj nasi reprezentanci w przeszłości przegrywali bowiem w starciach z Meerschaertem.
Jotko jak zapowiedział, tak zrobił. 32-latek na przestrzeni trzech rund okazał się zdecydowanie lepszy od swojego rywala. Polak doskonale radził sobie w stójce. Był znacznie bardziej aktywny i kolejne jego ciosy dochodziły celu. Meerschaert szukał obalenia, jednak Jotko doskonale się bronił w klinczu.
Problemy nasz reprezentant miał jedynie w drugiej rundzie. Amerykanin próbował duszenia gilotynowego, jednak Krzysztof Jotko zdołał się wyswobodzić z uścisku rywala. W stójce ponownie to Polak zadał więcej ciosów. Lepiej radził sobie także w parterze. Kolejna runda zakończyła się jego przewagą.
W trzeciej, ostatniej rundzie Jotko dokończył dzieła. Ponownie skutecznie walczył w stójce i bronił się przed próbami obalenia ze strony Geralda Meerschaerta. Sędziowie nie mieli wątpliwości, kto zasłużył na zwycięstwo. Wszyscy zgodnie punktowali 30-27 na korzyść Krzysztofa Jotki. Polak tym samym wygrał walkę przez jednogłośną decyzję.
Było to już drugie zwycięstwo z rzędu Jotki na gali UFC. W październiku ubiegłego roku 32-latek pokonał Mishę Cirkunova. Polak pod szyldem UFC występuje już od 2013 roku. W tym czasie stoczył szesnaście pojedynków, z których wygrał aż jedenaście.