"Kłopoty, kłopoty Najmana" - krzyczał Łukasz "Juras" Jurkowski, gdy lata temu Marcin Najman przegrywał legendarną już, choć bardzo krótką walkę w KSW z Mariuszem Pudzianowskim. I to sformułowanie znów jest aktualne i podobnie jak przy okazji organizacji ostatniej gali MMA-VIP z udziałem pruszkowskiego gangstera ps. "Słowik", nie chodzi o kwestie sportowe, lecz natury prawnej.
Jak informuje "Super Express", Marcin Najman został 2 marca zatrzymany przez policję, gdy prowadził swoje luksusowe auto - Jaguara XF. Problem w tym, że Najman ma nałożony sądowy zakaz prowadzenia pojazdów.
To sprawia, że byłego boksera czeka kolejna sprawa sądowa i tym razem grozi mu nawet więzienie, o czym niedawno przekonał się inny bokser - Krzysztof "Diablo" Włodarczyk. Według art. 244 kodeksu karnego, "Kto nie stosuje się do orzeczonego przez sąd zakazu prowadzenia pojazdów podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5".
Tę informację potwierdził dziennikowi Sąd Okręgowy w Warszawie. "Marcin N. oskarżony jest o to, że w dniu 2 marca 2022 roku, w Warszawie nie zastosował się do ciążącego na nim zakazu prowadzenia pojazdów orzeczonego prawomocnym wyrokiem Sądu Rejonowego w Częstochowie obowiązującego od dnia 21/09/2021 r. do dnia 21/09/2022 r. w ten sposób, że prowadził w ruchu lądowym samochód marki Jaguar XF tj. o czyn z art. 244 kodeksu karnego. Aktualnie sprawa oczekuje na wyznaczenie terminu rozprawy" - napisano.
Sam Marcin Najman jest jednak przekonany o swojej niewinności. - W rejestrze kar widnieje jasny zapis, że moja sprawa z prawem jazdy została warunkowo umorzona. Co innego stwierdzili zatrzymując mnie do kontroli. W tej chwili jestem na etapie wyjaśniania tej sprawy. Dopóki nie wyjaśnię, nie jeżdżę samochodem - mówił Najman w rozmowie z "SE". Bokser miał przyznać, że "wcześniej miał zabrane prawo jazdy za punkty", ale też dopytywał: - Jeśli mam rzekomo zakaz sądowy, to co zostało mi warunkowo umorzone?
"Super Express" ustalił również, na podstawie postów publikowanych przez Najmana w mediach społecznościowych, że od września regularnie on jeździł samochodem i specjalnie się z tym nie krył. O tym, kto ma rację, zadecyduje w najbliższych tygodniach sąd.