Pudzianowski kontra Materla. Dlaczego KSW ogłosiło tak dziwną walkę? [KOMENTARZ]

Antoni Partum
Choć wygląda to na klasyczną freak fight, w klatce zobaczymy sportowców z krwi i kości. 28 maja dojdzie do starcia legend KSW: Mariusza Pudzianowskiego (16-7) i Michała Materli (31-8). Tylko dlaczego do klatki wejdzie dwóch zawodników, których dzieli ponad 30 kilogramów?

Choć KSW istnieje od 2004 roku i zorganizowała już 68 gal, jej największymi gwiazdami wciąż są ci, którzy ją wypromowali, czyli m.in. Mamed Chalidow, Mariusz Pudzianowski i Michał Materla. Kłopot w tym, że konie pociągowe KSW mają już swoje lata, a wschodzące gwiazdy nie zdążyły jeszcze medialnie rozbłysnąć.

Zobacz wideo Izu Ugonoh zdradza kulisy ostatniej walki. "Miałem ogromny problem"

Chalidow niedługo skończy 42 lata i jest po ciężkim nokaucie - w grudniu 2021 roku rozbił go Roberto Soldić. - Potwornie mocne ciosy. To była taka siła, jakby Mameda kopnął koń - mówił po gali Michał Michalik, lekarz z kliniki MML. I zasugerował, że Czeczen mógłby już sobie darować zawodowy sport.

45-letni Pudzianowski już od dawna przebąkuje o zakończeniu kariery, ale wciąż generuje ogromne zainteresowanie. Z kolei 38-letni Materla nadal toczy emocjonujące walki, ale już nie z topowymi zawodnikami.

Ich następców brakuje - czołowi zawodnicy młodszego pokolenia albo walczą już dla UFC (Jan Błachowicz, Mateusz Gamrot), albo - pomimo wysokiego poziomu sportowego - nie są jeszcze tak rozpoznawalni (Marian Ziółkowski, Sebastian Przybysz). Są oczywiście mistrzowie KSW z zagranicy, ale z nich trudniej zrobić gwiazdę w Polsce.

Ibragim Czużygajew, nowy mistrz wagi półciężkiej, stoczył dopiero jedną walkę w KSW, a Phil De Fries, który "wyczyścił" elitę polskiej wagi ciężkiej, dokonał tego w mało widowiskowym stylu. Po prostu tłamsił kolejnych rywali w parterze. Salahdine Parnasse, francuski czempion dywizji piórkowej, zacznie być kandydatem na gwiazdę dopiero po odebraniu pasa Ziółkowskiemu, mistrzowi wagi lekkiej. 

Najlepszym kandydatem do zastąpienia starej gwardii jest 26-letni Roberto Soldić. Tym bardziej że Chorwat w epickiej walce pokonał Chalidowa. Problem w tym, że choć polska publiczność go pokochała, to wiele wskazuje, że Soldić zaraz czmychnie do UFC. 

Właściciele KSW Martin Lewandowski i Maciej Kawulski wciąż wracają więc do weteranów, którzy nadal biją popularnością młode pokolenie. Spójrzmy choćby na Instagram, gdzie Przybysza śledzi niespełna 27 tysięcy osób, a Ziółkowskiego - 38. Z drugiej strony Materlę obserwuje 235 tysięcy, Mameda ponad dwa razy więcej, a Pudzianowskiego - 564 tysiące fanów. To przepaść, która ma odbicie w oglądalności gal, jak i kontraktach sponsorskich.

Teraz Pudzianowski zmierzy się z Materlą. I wielu kibiców spyta: ale jak to?

Dlatego majową galę KSW organizacja promuje przez starcie zawodników, którzy pozytywny szum i zainteresowanie publiczności wciąż wywołują. Do klatki wejdą razem Materla i Pudzianowski.

"Pudzian" jest na trzecim miejscu w rankingu wagi ciężkiej KSW - wysoko, bo wygrał cztery ostatnie walki. Tyle tylko, że pokonał w nich Erko Juna, Nikolę Milanovicia, Łukasza Jurkowskiego i senegalskiego "Bombardiera" - żaden z nich nie jest dziś pełnoprawnym zawodnikiem MMA.

Sam Pudzianowski, który w 2009 roku zaczynał karierę w MMA jako tzw. freak, dziś ma na koncie 16 wygranych i siedem porażek. Zdarzało mu się pokonywać zawodowców (m.in .Pawła Nastulę), jednak głównie wygrywał z freakami. Z bardziej wymagającymi rywalami z reguły przegrywał. Lepsi okazali się m.in.: Marcin Różalski, Karol Bedorf czy Szymon Kołecki.

Materla zyskał popularność dzieki trylogii z Jay Silvą - dwie walki wygrał, jedną przegrał. Nigdy nie należał jednak do ścisłego europejskiego topu. Materla dotkliwie przegrywał swoje najważniejsze walki w karierze - z Chalidowem, Soldiciem i dwukrotnie ze Scottem Askhamem.

Pudzianowskiego i Materlę łączy popularność, ale dzieli waga - pierwszy waży około 120 kg i na co dzień walczy w wadze ciężkiej. Drugi, ze swoimi 84 kg, występuje w średniej. Skąd więc pomysł na taką walkę?

Dziś walki zawodników z dwóch kategorii, które ze sobą nie sąsiadują, są domeną organizacji freakowych. Ale Wojsław Rysiewski, odpowiadający za zestawienia walk KSW, tym starciem puścił oko do starszych kibiców MMA, którzy pamiętają jego początki, czyli japońskie gale PRIDE. Tam codziennością były starcia, w których jeden z rywal miał znaczącą przewagę warunków fizycznych.

Dynamika i ruchliwość vs ciężkie pięści. KSW czuje rynek

W tej chwili minimalnym faworytem bukmacherów jest Materla. - Kursy dobrze odzwierciedlające szanse obu zawodników. Wydaje się, że jednak szybkość i technika Michała okażą się tutaj kluczowe, choć jestem bardzo daleki od skreślania Pudzianowskiego. Jeśli nie w stójce lub w parterze, to Mariusz może spróbować zamęczyć Michała w klinczu, co jednak na pewno nie byłoby korzystne dla widzów - analizuje Bartłomiej Stachura z serwisu lowking.pl.

I dodaje: - Traktuję ten pojedynek jako specyficzny miks sportu, bo obaj to pełnokrwiści sportowcy, i groteski, bo nieprzypadkowo istnieje podział na kategorie wagowe. Ale walka zapowiada się jednak ciekawie. Mamy dwóch bardzo rozpoznawalnych zawodników, którzy niewątpliwie przysłużyli się rozwojowi nadwiślańskiej sceny MMA. Po drugie, może nawet ważniejsze, wynik tego starcia wcale nie jest oczywisty. Czy prawdziwa siła rzeczywiście techniki się nie boi? Nie ulega wątpliwości, że Michał posiada znacznie bogatszy zasób technik w każdej w zasadzie płaszczyźnie. Będzie zapewne miał po swojej stronie dużą przewagę szybkościową. Nie jest łatwy do ustabilizowania na dole, co może komplikować zadanie Mariuszowi, jeśli ten znajdzie się na górze - mówi Stachura.

Jeśli w stójce kluczowe okażą się dynamika i ruchliwość Materli, to Pudzianowski może ją zneutralizować swoimi ciężkimi pięściami.

- W walce na chwyty to będzie starcie techniki Michała z siłą i masą Mariusza. Mogę wyobrazić sobie różne scenariusze - zarówno w stójce, jak i w parterze. Czy "Pudzian" może ustrzelić? Może. Stłamsić w parterze, skupiając się niemal wyłącznie na kontroli? Może. Czy jednak Michał może rozstrzelać wolniejszego rywala na nogach albo poddać go w parterze? Jak najbardziej - kończy analityk MMA.

A skoro walka ma kilka możliwych scenariuszy, to szykujmy się na wielkie emocje. KSW w ostatnich latach niemal w ogóle zrezygnowało z freak fightów i innych dziwnych starć, ale teraz udowodniło, że wciąż świetnie czuje rynek i potrafi zaspokoić każdego fana. I tego hardkorowego, i tego niedzielnego. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.