Królikowski zakłada nowy biznes. "Dojdzie do skandalu na międzynarodową skalę"

Antoni Partum
Tego się nikt nie spodziewał. Antoni Królikowski, jeden z najpopularniejszych aktorów młodego pokolenia, zakłada freakową federację MMA. - Royal Division powstało, bo jestem wk... tym, co się dzieje, to wyraz mojego buntu - tłumaczy w rozmowie ze Sport.pl Królikowski.

Świat sportów walki ewoluuje. Starcia sportowców nie wzbudzają już tyle emocji i zainteresowania, co walki celebrytów, które stały się czymś powszechnym. Oglądaliśmy już starcia kobiety z mężczyzną, niskorosłego z internetowym twórcą, czy walkę dwóch dziennikarzy. Powstaje coraz więcej freakowych organizacji. Zaczęło się od FAME MMA, dziś na rynku mamy także High Leagie czy Prime. W kwietniu zadebiutuje zaś Royal Division, za którą stoi Antoni Królikowski, jeden z najpopularniejszych aktorów młodego pokolenia, znany z filmów Patryka Vegi, Tomasza Koneckiego czy Jana Komasy. Aktor zyskał już dużą sławę, po co mu więc własna federacja MMA?

Zobacz wideo Sześć lat temu był amatorem, dziś jest multimilionerem. Polski fenomen, król freak fightów

- Bo jestem wk... - przyznaje. - Denerwuję mnie wojna, pandemia i to, że w mediach oraz na świecie coraz więcej patologii i to na wielu poziomach. Fejkowi ludzie, fejkowe niusy, fejkowe problemy. Ludzie bez przerwy mnie oceniają, więc jak tu nie być wkur...? - mówi Sport.pl Królikowski. 

I dodaje: - Muszę na czymś się wyładować. Chcę dać wyraz swojej frustracji, a może nie tyle frustracji, ile sprzeciwu. Buntu wobec dzisiejszego zwariowanego świata, w którym brakuje człowieczeństwa i pomocy drugiemu człowiekowi, a przepełniony jest przemocą, przez którą cierpią niewinni. Będę to robił, wymyślając walki, które sam chciałbym zobaczyć. Walki, gdzie bohaterami będą ludzie, z którymi będę mógł się identyfikować. I którzy mają coś do udowodnienia. Którzy pokażą światu, że prawdziwy charakter i dusza wojownika nie wynikają z posiadania przewagi w postaci karabinu.

"Skandal na międzynarodową skalę"

Choć freakowych organizacji powstaje więcej niż grzybów po deszczu, to Royal Division ma być świeżym produktem.

- To będzie prawdziwe szaleństwo, ale zarazem produkt klasy premium, Nie zobaczycie u nas patologii, co nie znaczy, że nie będzie niebezpiecznie. Można dać sobie po mordzie, ale z klasą, i to w miejscu które jest do tego przeznaczone, a nie jak Will Smith na Oscarach. Jak można stosować przemoc na oczach całego świata, gdy w Ukrainie toczy się wojna? - pyta Królikowski. 

Aktor deklaruje też, że część zysku z PPV przeznaczy na ofiary wojny. Królikowski zdradzi bohaterów walki wieczoru dopiero podczas sobotniej konferencji prasowej, ale już teraz jest przekonany, że wynik oglądalności gali będzie imponujący.

- Jak ludzie się dowiedzą, kto będzie się bił w walce wieczoru, to wybuchnie wielki międzynarodowy skandal. I wcale nie żartuję - mówi 33-latek.

Ale sam Królikowski do klatki wchodzić nie zamierza. A w zasadzie - z racji na zawód aktora - po prostu nie może.

- Będę bił innych, tyle że cudzymi rękoma. Na naszej gali będą znani ludzie, których nazywam herosami, bo trzeba mieć charakter, żeby wejść do klatki. Kiedyś bohaterami byli wyjątkowi ludzie o niesamowitych zdolnościach, ale dziś świat się zmienia. Bohaterami są także - nazwijmy ich ogólnie - twórcy internetowi. Nie możemy już dłużej ignorować tego świata. Internetowe osobistości są pionierami nowych dziedzin sztuki lub - jak kto woli - show-biznesu. Są bohaterami, bo nie boją się pokazywać swojego życia i nie boją się swoich poglądów. Nie boją się krzyczeć w geście sprzeciwu, kiedy dzieje się coś złego. Chcemy zestawiać popularnych ludzi, którzy mają szansę sprawdzić się w nowej sytuacji i dać gdzieś wyraz swojej złości - mówi Królikowski.

Royal Division ma być federacją stricte freakfightową, czyli taką, na której walczyć będą głównie celebryci-amatorzy. To znakomity biznes. Organizatorzy Fame MMA w trakcie ostatniej gali tylko z tytułu PPV - według nieoficjalnych szacunków - zarobili ponad 10 mln zł.

Rada od Kawulskiego

Warto dodać, że dobrym znajomym Królikowskiego jest Maciej Kawulski, współwłaściciel KSW i reżyser, który doradził aktorowi w kilku kwestiach.

- Byłbym głupi, gdybym nie rozmawiał z Maćkiem, który jest mistrzem w fachu. KSW jest bezapelacyjnie najlepszą polską federacją MMA, a furorę robią też jego filmy [m.in. "Jak pokochałam gangstera - historia prawdziwa"]. Oczywiście, Maciek ma wiele rzeczy na głowie. To człowiek-orkiestra. Na tego typu projekty patrzy z przymrużeniem oka, bo zajmuje się prawdziwym sportem, jednak znalazł czas, aby mi doradzić w kilku kwestiach. Podpowiedział mi, na co uważać. Doradził także w kwestiach technicznych, jak na przykład temat PPV - mówi Królikowski.

Debiutancka gala nowej organizacji odbędzie się 30 kwietnia w Opolu na obiekcie Stegu Arena. A już w najbliższą sobotę we Wrocławiu odbędzie się pierwsza konferencja prasowa. 

- Strasznie się tym jaram. Nie ukrywam, że czuję w tym interes, dzięki któremu będzie można zrobić sporo dobrego. Dodatkowym impulsem jest wściekłość, o której mówiłem. Zrobimy coś, czego jeszcze w tym kraju nie było. Zapamiętajcie moje słowa - zachęca Królikowski.

 
Więcej o: