Joanna Jędrzejczyk stoczy hitową walkę. Wskazała największe nazwiska

Joanna Jędrzejczyk, była mistrzyni UFC, chce wrócić na tron! Polka zdradziła nazwiska trzech rywalek, z którymi może się zmierzyć.

Joanna Jędrzejczyk to jedna z najsłynniejszych zawodniczek MMA w historii. W latach 2015-17 była mistrzynią UFC w wadze słomkowej, czyli do 52 kg. Polka przegrała jednak aż cztery z sześciu ostatnich walk. Ostatni raz widziana była w klatce równo dwa lata temu, gdy mierzyła się z Weili Zhang (21-3). I choć przegrała z Chinką na punkty, to nie brakowało głosów, że werdykt sędziowski mógł pójść w dwie strony. Jędrzejczyk udowodniła, że wciąż jest topową zawodniczką, czego potwierdzeniem był bonus za "walkę wieczoru gali UFC 248". Problem w tym, że JJ powoli zbliża się do 35. urodzin, a od 24 miesięcy nie walczyła. 

Zobacz wideo Przerażające sceny. Lekarze pokazują zmiany w czaszce Mameda Chalidowa. "Cała szczęka jest odłamana"

Namajunas, Esparza czy Zhang?

Jędrzejczyk chce wrócić do oktagonu, ale pod warunkiem, że zmierzy się z kimś z czołówki. - Nie znam jeszcze nazwiska kolejnej rywalki, ale jest duże prawdopodobieństwo, że to może być Weili Zhang - mówiła w styczniu na łamach Sport.pl. Zawodniczka klubu American Top Team udzieliła kolejnego wywiadu, w którym potwierdziła, że jest otwarta na walkę z Chinką.

- Numer jeden to rewanż z Weili Zhang. Stoczyłyśmy piekielny pojedynek, więc dlaczego nie mogłybyśmy tego zrobić ponownie? - mówi Jędrzejczyk w portalu MMA Junkie. I dodaje: - Czekam tylko na wielkie walki. Trzy nazwiska, z którymi chcę walczyć, to Namajunas, Esparza i Zhang.

Rose Namajunas (11-4) to obecna mistrzyni UFC, która dwukrotnie pokonała już Polkę. Z kolei Carla Esparza (18-6) wygrała pięć pojedynków z rzędu i jest główną pretendentką do walki o pas.

Jędrzejczyk ma na koncie 20 starć, z czego wygrała 16. Martin Lewandowski, współwłaściciel KSW, wielokrotnie podkreślał, że chętnie zobaczyłby JJ w klatce KSW na koniec kariery. Ale najpierw Polka raz jeszcze postara się podbić UFC.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.