Soldić rozbił Chalidowa, a teraz celuje znacznie wyżej. "Chciałbym tej walki"

Nadal nie wyjaśniła się przyszłość Roberto Soldicia. Kontrakt Chorwata z KSW wygasa w sierpniu tego roku i nie wiadomo, czy zostanie przedłużony. Soldić zdradził za to, kto jest jego wymarzonym rywalem.

Roberto Soldic (20-3) zasilił szeregi KSW w 2017 roku i dzięki swojemu stylowi walki, szybko stał się gwiazdą. Jak dotąd wystąpił tam dziewięciokrotnie, z czego arenę jako triumfator opuszczał osiem razy. Po raz ostatni widziany był w akcji, podczas grudniowego wydarzenia z numerem 65, kiedy to piekielnie ciężko znokautował Mameda Chalidowa (35-8-2), sięgając tym samym po drugi tytuł.

Zobacz wideo Mamed Chalidow kontra maszyna "bokser". Coś niebywałego

Po kilkunastu dniach od tego wydarzenia, „Robocop" zabrał głos w sprawie aktualnej sytuacji kontraktowej z KSW. Okazało się, że kontrakt obowiązuje go do sierpnia 2022 roku. W ramach umowy ma stoczyć jeszcze jedną walkę. KSW chce oczywiście zatrzymać Soldicia, ale to nie jest takie proste. Będą mu musieli złożyć naprawdę dobrą ofertę, bowiem po jego usługi zgłaszają się również inne organizacje.

Roberto Soldić vs Conor McGregor? "To wymarzona walka"

Jedną z nich jest oczywiście UFC. Oferta z największej i najsłynniejszej federacja MMA może być nie do odrzucenia. I nie chodzi jedynie o kwestie finansowe. UFC mogłoby dać Soldiciowi walkę marzeń. Chorwat opowiedział o niej w rozmowie mmafighting.com.

Więcej treści sportowych znajdziesz również na Gazeta.pl

- Wymarzona walka? Z Conorem McGregorem. Chciałbym tej walki. On też walczył w wadze półśredniej, ma też doświadczenie w boksie po walce z Floydem Mayweatherem. Conor to oczywiście walka marzeń. Facet, wprowadził MMA na inny poziom. UFC jest większe, na pewno uczynił ten sport wielkim – powiedział Soldić.

- Wiem, że kiedy uderzę, to nikt nie jest w stanie dalej walczyć. Lepiej nie przyjąć ode mnie czystego ciosu. Wierzę w siebie. Jestem gotowy na każdego – dodał mistrz KSW.

Conor McGregor ostatnią walkę w MMA stoczył w lipcu 2021 roku. Na gali UFC 264 przegrał przez nokaut techniczny z Dustinem Poirierem. Mimo że w oktagonie nie pojawił się od miesięcy, to nadal pozostaje najlepiej zarabiającym sportowcem na świecie.

"Ani Ronaldo, ani Messi, ani Lewandowski w ciągu mijającego roku nawet nie zbliżyli się do jego zarobków. Conor McGregor w oktagonie spędził w tym czasie tylko 8 minut. Dla UFC Irlandczyk jest maszynką do zarabiania pieniędzy, rekordzistą PPV, który niebawem znów ma wyjść do walki. Nieosiągalny dla innych pułap zysków, przyniósł mu jednak... alkohol" – pisał o nim w styczniu Kacper Sosnowski.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.