W poniedziałek na swoim Instagramie Kowalkiewicz ogłosiła, że zamierza kontynuować karierę sportową. Wiele zatem wskazuje na to, że pomimo pięciu porażek z rzędu w MMA polska wojowniczka zamierza wrócić do klatki. Do ogłoszenia swojej decyzji wykorzystała zdjęcie z imponującej sesji treningowej. Dodała do tego dopisek "Wracam".
Na jednym z portali poświęconych MMA, na którym pojawił się artykuł na temat powrotu Kowalkiewicz do klatki rozpętało się piekło. Wielu internautów negatywnie przyjęło jej decyzję, wskazując hipotetyczne powody, dla których 36-latka zdecydowała się na ponowne rywalizowanie w sportach walki. Niektórzy twierdzili, że za decyzją Karoliny Kowalkiewicz stoi jej mąż, który zmusza ją do rywalizacji bez patrzenia na jej stan zdrowia. Jeszcze inni twierdzili, że polska wojowniczka nie ma innego pomysłu na życie.
Swoje rozżalenie z powodu komentarzy hejterów Kowalkiewicz wyraziła w trzech krótkich filmikach, które zamieściła w Stories. - Jestem odporna na to, co się dzieje w internecie. Na falę hejtu, na niefajne wiadomości, komentarze, ale czasami człowiekowi robi się cholernie przykro - zaczęła 36-latka.
- Ja nie wiem, co ludzie mają w głowach. Z jaką łatwością można wylewać na drugiego człowieka wiadro pomyj. Jest mi cholernie, cholernie, cholernie przykro. Ale i tak będę robiła swoje. A wy się skupcie na sobie - zakończyła rozpłakana zawodniczka.
Póki co nie wiadomo, kiedy Kowalkiewicz miałaby się pojawić w klatce i czy ponownie będzie to organizacja UFC. W lutym 2020 roku polska wojowniczka przegrała z Yan Xiaonan, po czym musiała przejść skomplikowaną operację oka. W sierpniu 2021 roku z kolei już w pierwszej rundzie przegrała z Jessicą Penne. Po raz ostatni wygrała w kwietniu 2018 roku, kiedy to pokonała Felice Herrig.