W Paryżu trwa turniej Judo Grand Slam. Podczas jednego z półfinałów doszło do wyjątkowo kuriozalnej sytuacji. W kategorii do 57 kilogramów pojedynek stoczyły Francuzka Priscilla Gneto i Japonka Momo Tamaoki. Do finału weszła Japonka, ale w kuriozalnych okolicznościach.
Podczas walki jej rywalce z kimona wypadł…telefon komórkowy. Azjatka podniosła go i po chwili oddała sędziemu, a ten zdecydował o dyskwalifikacji Francuzki. Ta nie protestowała i zaakceptowała decyzję. To z pewnością jeden z dziwniejszych sposobów na przegranie szansy wejścia do finału turnieju. Aż trudno uwierzyć, że to się wydarzyło. Tym bardziej, że Gneto to doświadczona i utytułowana zawodniczka. To brązowa medalistka igrzysk olimpijskich w Londynie i wicemistrzyni świata z 2018 roku.
Więcej treści sportowych znajdziesz również na Gazeta.pl!
- Stało się, nic już nie zmienię. Następnym razem pomacam kieszenie zanim pójdę walczyć. Zostałam wezwana i odruchowo schowałam telefon do judogi i tam został. Byłam tak skoncentrowana, że nawet się nie zorientowałam, że on tam jest – powiedziała Francuzka.
Co ciekawe, nie jest to jednak pierwszy taki przypadek w tej dyscyplinie. Dokładnie to samo stało się w 2019 roku podczas turnieju w Baku. Tam rywalizowali mężczyźni – Anri Egutidze walczył z Robinem Packiem. Po około 13 sekundach walki ta została przerwana, bo Egutidze zgubił smartfona. Dalej wszystko potoczyło się podobnie. Pacek oddał telefon sędziemu, a ten musiał zdyskwalifikować Egutidzego.