Króciutko. Karolina Kowalkiewicz ogłosiła decyzję. Nie ma odwrotu

Karolina Kowalkiewicz, zawodniczka UFC, zamierza wrócić do klatki! - Jak to mówi klasyk "forma sama się nie zrobi". Wracam... - napisała na Facebooku.

"To nie był mój dzień, to nie są moje lata. Co dalej? Sama nie wiem. Po walce chciałam zdjąć rękawice i zostawić je w oktagonie, ale nie byłam w stanie tego zrobić. Mimo całego bólu, wysiłku, wyrzeczeń i wylanych łez UFC jest, było i będzie jedną z najpiękniejszych rzeczy, jaka mnie w życiu spotkała" - mówiła w sierpniu Karolina Kowalkiewicz (12-7), gdy przegrała z Jessicą Penne. I tym samym zanotowała piątą porażkę z rzędu.

Zobacz wideo Szef KSW o Chalidowie. "To dla mnie trudne, bo to mój przyjaciel"

Zazwyczaj tak słaba seria sprawia, że najlepsza organizacja MMA na świecie żegna się ze swoimi zawodnikami. Kowalkiewicz jednak cieszy się dużym zaufaniem ze strony szefa UFC. I otrzymała zapewnienie, że jeśli dalej będzie chciała walczyć, to ma od niego zielone światło.

Problem w tym, że Polka często przegrywała w dotkliwym stylu. Po gali UFC w Auckland, gdzie przegrała z Chinką Xiaonan Yan, miała pęknięty oczodół oraz skrzywioną przegrodą nosową. Okazuje się jednak, że Kowalkiewicz nie zamierza kończyć kariery.

Karolina Kowalkiewicz po walce w Auckland
Karolina Kowalkiewicz po walce w Auckland screen/facebook

Kowalkiewicz z przesłaniem dla kibiców

"Jak to mówi klasyk "forma sama się nie zrobi". Wracam..." - napisała 36-letnia Kowalkiewicz w mediach społecznościowych.

Kowalkiewicz ostatni raz wygrała w 2018 roku, gdy pokonała Felice Herrig. Najważniejszy pojedynek w karierze miała w 2016 roku, gdy na gali UFC 205 zmierzyła się z Joanną Jedrzejczyk. I choć przegrała na punkty po pięciorundowej wojnie, to pokazała się z dobrej strony. 

I co najważniejsze dziś: Kowalkiewicz i Jędrzejczyk zakopały topór wojenny. Między nimi nie ma już konfliktu, choć przez kilka lat miały dość napięte stosunki.

Więcej o: