Michał Materla ma za sobą dobrą passę, jeśli chodzi o walki w MMA. We wrześniu ubiegłego roku pokonał Moise Rimbona podczas EFM Show 2 w Sofii, natomiast 15 stycznia rozprawił się w swoim rodzinnym Szczecinie z Jasonem Radcliffem podczas gali KSW 66.
Pomimo sukcesów w KSW sam Materla nie wyklucza zmiany organizacji i przejścia do freak-fightów, które w naszym kraju cieszą się coraz większą popularnością. Naturalną konsekwencją rzeczy w takim przypadku są również wyższe wynagrodzenia dla zawodników.
Gdyby Materla zdecydował się na przejście do organizacji freakowej, podążyłby śladem, który w ostatnim czasie wykonał chociażby Norman Parke. Północnoirlandzki zawodnik w maju 2021 roku stoczył swoją pierwszą walkę na gali FAME, natomiast w październiku podczas FAME 11: Fight Club przegrał z Borysem Mańkowskim. Starcie to było pierwszym sportowym pojedynkiem w organizacji freakowej w Polsce.
O swoich potencjalnych planach dotyczących ewentualnej zmiany organizacji Materla opowiedział w rozmowie z Tomaszem Sararą. Przyznał on, że nie wyklucza podjęcia takiej decyzji, podając przy tym konkretne argumenty.
- Nie widzę jakichkolwiek przeciwwskazań, mało tego, jako osoba, która przez pół swojej kariery właściwie walczyłem za darmo, albo dokładałem do tego całego biznesu, czyli jeździłem na galę i koszta kosztowały więcej niż wygrana. Robiłem to z pasji i z tego, że kocham ten sport. Dzisiaj te organizacje freakowe mają takie budżety, że nie skorzystać z takiej okazji to szkoda - powiedział Materla, którego cytuje serwis strefamma.pl.