Jan Błachowicz szczerze: Paraliż. Przestraszyłem się

Jan Błachowicz po raz pierwszy zabrał głos na temat kontuzji, przez którą odwołano jego walkę z Aleksandarem Rakiciem. - Myślałem, że to zwykły ból, który lada chwila przejdzie, jednak nic z tego - opowiada były mistrz UFC w rozmowie z Polsatem Sport.

Jan Błachowicz przechodzi ostatnio bardzo trudne chwile. Polak po raz ostatni był widziany w oktagonie w październiku na gali UFC 267 w Abu Zabi. Niestety 38-latek przegrał wtedy z Gloverem Teixeirą w swojej drugiej obronie pasa w wadze półciężkiej. Była to też jego pierwsza porażka od ponad dwóch lat.

Zobacz wideo "Djoković jest największym sportowcem w naszym kraju. Wszyscy jesteśmy po jego stronie"

Po stracie pasa Jan Błachowicz chciał się jak najszybciej zrehabilitować i stanąć do kolejnej walki. Było to dla niego ważne w kontekście odzyskania straconego tytułu, co nie będzie proste. W związku z tym w marcu Polak miał się zmierzyć na gali UFC Fight Night 205 z Aleksandaram Rakiciem. Niestety w czwartek były mistrz poinformował, że walka się nie odbędzie z powodu kontuzji, której doznał na jednym z treningów. 

Błachowicz zdradza kulisy swojej kontuzji. "Tak się nie da trenować"

- Parę tygodni temu na treningu poczułem ból w odcinku szyjnym. Myślałem, że to zwykły ból, który lada chwila przejdzie, jednak nic z tego Rozpocząłem rehabilitację, która również nie pomagała. Na jednym z treningów otrzymałem niezbyt mocny cios na gardę, po którym przez około minutę miałem sparaliżowaną lewą stronę ciała - opowiadał Błachowicz w rozmowie z Polsatem Sport. - Przestraszyłem się. Nie wiedziałem, o co chodzi. Uznałem, że to jednak nie jest zwykły ból. Okazało się, że są tam trzy przepukliny i ucisk na nerw, co powoduje drętwienie ręki. A tak się nie da trenować. Każdy większy wysiłek, gdy pracowałem głową, sprawiał, że nie dało się dalej tego robić - dodał Polak. 

- Kontrakty były podpisane, bilety poszły w sprzedaż. Tak się jednak zdarza. Jest to największa organizacja MMA na świecie, która radzi sobie z takimi problemami. Nasza walka prawdopodobnie zostanie przełożona na późniejszy termin. Tak się dzieje, to niefajna część sportu - przyznał były mistrz. - Skupiam się na tym, żeby zaleczyć kontuzję. Zdrowie jest najważniejsze. Dopóki lekarz nie powie, że mogę wrócić na 100%, to tego nie zrobię. Gdy rozpocznę mocne sparingi i wszystko będzie w porządku, ustalimy termin pojedynku. Mam nadzieję, że w tym roku zawalczę jeszcze co najmniej raz - dodał Polak.

Błachowicz powiedział także, kiedy można się spodziewać jego powrotu do treningów. - Jestem ostrzyknięty lekiem. Wbito mi przez szyję igłę w miejscu, gdzie było najbardziej uciśnięte. Na razie jest dobrze. Rozpocząłem mocniejszą rehabilitację. Wiemy, co robić i gdzie leży problem. Trzy-cztery tygodnie i powinienem być w pełni sprawny - oszacował były zawodnik KSW.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.