Hitową walką sobotniego wieczoru było starcie Mariana Ziółkowskiego (4-2-0) z Borysem Mańkowskim (11-5-0). Ten pierwszy bronił pasa mistrzowskiego, a Mańkowski wrócił do klatki KSW po długiej przerwie. Na szali tej walki był pas mistrzowski wagi lekkiej.
W pierwszej, wyrównanej rundzie zawodnicy sporo czasu byli przy siatce. Ziółkowski dociskany był do niej przez Mańkowskiego. W drugiej rundzie Mańkowski obalił rywala i zadał sporo ciosów. W czwartej rundzie Mańkowski świetnie obalił przeciwnika. Ziółkowski zdołał jednak doczołgać się do siatki i powoli wstał i wrócił do walki do stójki. Obaj zawodnicy po pięciorundowym pojedynku byli pewni zwycięstwa. To jednak Marian Ziółkowski wygrał jednogłośną decyzją sędziów i obronił tytuł KSW.
Innym bardzo ciekawie zapowiadającym się pojedynkiem była walka, w której Tomasz Narkun zmierzył się z Ibragimem Chuzhigaevem. Stawką tego starcia był bowiem pas mistrzowski w wadze półciężkiej. Chuzhigaev wystąpił na gali KSW po raz pierwszy. Wcześniej zbierał doświadczenie na galach ACA, ACB i Absolute Championship Berkut.
Tomasz Narkun swoją ostatnią walkę nie wspominał dobrze. W kwietniu tego roku przegrał z posiadaczem pasa wagi ciężkiej Philem De Friesem, który zwyciężył dzięki TKO w 2. rundzie.
Teraz mistrz KSW z Chuzhigaevem musiał walczyć przez pięć rund. W pierwszych trzech rundach lepszy był Rosjanin, który zadawał mocne ciosy. Polak miał bardzo zakrwawioną twarz. W czwartej rundzie Narkun spisał się lepiej, sprowadził rywala do parteru, uzyskał pozycję zza pleców i próbował duszenia. Rosjanin wyszedł jednak z opresji.
Decyzją sędziów Czuzhigajew wygrał jednogłośną decyzją sędziów (48-47, 48-47, 48-47) i został nowym mistrzem KSW. Narkun po sześciu latach panowania, bardzo niespodziewanie stracił pas mistrzowski.
- Niestety Tomek Narkun pokonany, stracił pas po ponad 6 latach panowania w KSW. Tomek wrócisz. Rewanż z Chuzhigaevem obowiązkowy. Trzymaj się - napisał na Twitterze Andrzej Kostyra, dziennikarz i komentator boksu w stacji Polsat Sport.