Conor McGregor po raz ostatni był widziany w oktagonie w lipcu na galu UFC 264 w Las Vegas. Irlandczyk przegrał wtedy rewanżową walkę z Dustinem Poirierem. Była to już jego druga z rzędu porażka z Amerykaninem, a w sumie już trzecia. Od tamtej pory 34-latek był już łączony z kilkoma rywalami, ale nadal nie wiadomo, kiedy wróci do sportu.
Od dłuższego czasu McGregor skupia się także bardzo na działalności biznesowej, przez co jest często dość mocno krytykowany. Zarzuca się mu, że bardziej skupia się na dbaniu o swoje interesy niż na sporcie. Jego największym przedsięwzięciem było stworzenie popularnej marki whiskey "Proper No. Twelve", ale to nie wszystko. W 2019 roku Irlandczyk otworzył w Dublinie pub "The Black Forge".
Właśnie to miejsce zostało zaatakowane w nocy ze środy na czwartek. Jak informują irlandzkie media, nieznani zamachowcy mieli wrzucić do lokalu pełnego gości koktajle Mołotowa. Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale McGregor z pewnością poniesie spore straty. Według "Daily Mail" pracujące na miejscu służby odnalazły w pobliżu także dwie bomby rurowe. Oznacza to, że cała sytuacja mogła się skończyć dużo gorzej.
"Policja prowadzi śledztwo w sprawie próby zniszczenia koncesjonowanego lokalu na Drimnagh Road. Na terenie lokalu nie wyrządzono żadnych szkód. Jeśli ktoś jest w posiadaniu nagrań z kamer w okolicy, policja prosi o udostępnienie ich" - czytamy.
Napastnicy prawdopodobnie byli przekonani, że w lokalu będzie obecny sam Conor McGregor, który organizował tam swoją imprezę urodzinową. Dziennikarze informują, że za atakiem może stać jeden z największych irlandzkich gangów - Kinahan Cartel.