Artur Szpilka na bieżąco publikuje informacje o swoim stanie zdrowia w mediach społecznościowych. W ostatnich dniach pięściarz przeszedł operację po tym, jak doznał kontuzji naderwania więzadła i zerwania łękotki. Zabieg się udał, a jak widać na udostępnionych nagraniach, Szpilka bardzo szybko wraca do zdrowia.
Wspomnianej kontuzji Szpilka doznał w swojej ostatniej walce z Łukaszem Różańskim. Starcie miało miejsce w maju 2021 roku. Szpilka przegrał pojedynek przez nokaut w pierwszej rundzie.
Artur Szpilka zapowiadał walkę jeszcze przed operacją. Na początku grudnia zapowiadał, że nie zamierza kończyć kariery bokserskiej, choć nie ma już takiego głodu, jak przed laty. - Jak go nie złapię to w ogóle do boksu nie wrócę. Moją pierwszą walką po powrocie na 99 procent nie będzie walka bokserska. To będzie najprawdopodobniej pojedynek w MMA z bokserem - zdradza Artur Szpilka w rozmowie z Interią Sport.
Słowa pięściarza wzbudziły mieszane uczucia w Andrzeju Wasilewskim, szefie Knockout Promotions. Obaj mężczyźni pracowali ze sobą przez wiele lat w przeszłości. - Marzę o tym, aby żaden polski pięściarz, nie wchodząc w nazwiska, nie robił z siebie pajaca po karierze. Wyobraźmy sobie, że Artur nie może boksować, ale stoczy walkę powiedzmy według reguł MMA w mniejszych czy większych rękawicach. I co? I tak będzie uderzać, bo nic innego nie potrafi. Czyli to nie będzie ani boks, ani MMA - powiedział Wasilewski w "Super Expressie".
Więcej treści sportowych znajdziesz na Gazeta.pl
Promotor podkreślał również, jak ważne jest zakończenie kariery w odpowiednim momencie. - Jeśli zawodnik nie musi walczyć, głównie z przyczyn finansowych, to powinien zakończyć karierę - podkreślił Wasilewski powołując się na przykład Dariusza Michalczewskiego, który odrzucił kilka naprawdę dobrych kontraktów.