- Mamed w trybie pilnym pojechał do szpitala, w trybie pilnym będzie przyjmowany. Będzie miał tomografię. Są różne warianty, co mogło się wydarzyć - mówił Martin Lewandowski w rozmowie z WP SportoweFakty, gdzie w niedzielę w ciągu dnia przekazał najnowsze informacje dotyczące stanu zdrowia Mameda Chalidowa.
To były wstrząsające sceny. 41-letni Chalidow długo nie podnosił się w oktagonie po tym, jak został brutalnie znokautowany przez Roberto Soldicia. "Jezu, on się nie rusza". "Widzieliście jego oczy?". "Czy on w ogóle żyje?" - pod klatką było słychać tylko takie zdania.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
26-letni Soldić w sobotę wieczorem pokonał w Gliwicach największą legendę KSW, stał się podwójnym mistrzem, ale wcale nie celebrował triumfu. - Co mogę powiedzieć? Nie świętuję. Mówiłem to już wcześniej i nie jestem zaskoczony. Mamed to wieczna legenda. Jego imię nigdy nie "umrze", więc dziękuję mu za walkę - przyznał Soldić, który zmartwiony był już w oktagonie, gdzie długo stał i klęczał nad półprzytomnym Chalidowem.
Chalidow w końcu wstał o własnych siłach i wyszedł z klatki. Żadnych wywiadów jednak nie udzielał. W niedzielę wieczorem federacja - według informacji Onetu - miała wydać oświadczenie. Ale pierwszy odezwał się sam poszkodowany.
"Pomimo śladów na twarzy po ciosach i tak wyraźniej odcisnął mi się ślad waszej troski. Tym razem na sercu. Chce tylko powiedzieć, że z wami mogę wygrywać i przegrywać, że o was będę już zawsze walczył, choć pewnie nie zawsze w klatce. Dziękuje za tysiące głosów wsparcia" - zaczął Chalidow swój wpis w mediach społecznościowych.
"Pytacie, czy wszystko w porządku. Czeka mnie kilka drobnych zabiegów. Jutro rano [w poniedziałek] przyjmie mnie dr. Michalik z Centrum Medycznego MML i jak zawsze wyciągnie mnie z chwilowej niedyspozycji. Raz jeszcze dziękuje za obecność tym, którzy ze mną byli, a za zawód przepraszam tych, których zawiodłem. W takie dni jak wczoraj dociera do mnie, że paradoksalnie są rzeczy, które się z wiekiem nie dewaluują... To serca fanów, to wasza energia" - zakończył Chalidow.
Chalidow nie napisał, o jakie zabiegi chodzi, ale Onet wcześniej informował, że w najgorszym stanie są kości jego twarzy, które zostały uszkodzone najprawdopodobniej po kończących ciosach młotkowych Soldicia. Dla Chalidowa była to dopiero druga porażka w karierze przez nokaut. Poprzednią zanotował w debiucie... 16 lat temu.