Ależ to był brutalny nokaut! Roberto Soldić zniszczył Mameda Chalidowa i zaległa cisza

Kacper Sosnowski
Faworytem walki wieczoru na KSW 65 był Roberto Soldić. Mamed Khalidov poczuł siłę Chorwata już w 2. rundzie. Padł na deski i przez długi czas nie wstawał. Kibice w Gliwicach przeżyli chwilę grozy.

W ostatnich latach wokół niego działo się wiele. Od sportowej strony były trzy przegrane walki. Po drugiej porażce z Tomaszem Narkunem było też ogłoszenie zakończenia kariery. Mamed Khalidov na emeryturze wytrzymał jednak tylko rok. W tym czasie miał też problemy zdrowotne i kłopoty związane z prawem. Został aresztowany, a potem postawiono mu 11 zarzutów m.in. paserstwo stosowanie przemocy wobec funkcjonariuszy.

Zobacz wideo Martin Lewandowski: To będzie najdroższa walka w europejskim MMA

- Ta sytuacja mnie nie osłabiła, ona mnie napędziła. Głównym argumentem i bodźcem do powrotu było to, że dostałem ogromne wsparcie od kibiców - mówił Chalidow w rozmowie ze Sport.pl.

Można uznać, że starcie legendy MMA z Roberto Soldiciem było kolejnym ważnym, jeśli nie kluczowym etapem w tej fazie kariery Mameda, który w tym roku obchodził 41-urodziny. Jak zapewniał, techniki się nie zapomina, a szybkość też jest u niego odpowiednia. Gdyby nie był pewny siebie, to do klatki by nie wchodził. Wszedł i trzeba przyznać, było co oglądać, ale tylko przez dwie rundy.  

15 lat różnicy w dowodzie i jeden sierp w klatce

15-lat młodszy od Mameda Chorwat, był w oczach bukmacherów faworytem starcia w Gliwicach, zapewne również dlatego, że w sześciu ostatnich walkach pewnie wygrywał z mocnymi rywalami, w pięciu przypadkach przed czasem.

Starcie od kilku ciosów zaczął jednak Mamed. Próbował kopnąć rywala w głowę. Wyglądał na rozluźnionego, Chorwat wydawał się skoncentrowany. Odpowiadał potężnymi ciosami prostymi, ale nie szarżował. Po jednym z lowkicków Soldicia Mamed zahaczył jego nogę, ale konfrontacja w parterze, nie trwała długo. Chorwat odpowiedział w klinczu pod siatką, gdy z łatwością przerzucił przez biodro mistrza wagi średniej. Widać było jego siłę. Pod Mamedem zatrzęsła się mata, ale wstał z niej szybko. 

W drugiej rundzie to Chorwat znów powalił legendę KSW, ale niewiele z tego wynikło. Poza tym, że Soldić wstał, a Mamed leżał na macie, zapraszając rywala do parteru. Ten kopiąc go w udo, trafił w krocze. Na twarzy Chalidowa pojawił się grymas. Polak dostał 5 minut na dojście do siebie, które skrzętnie wykorzystał. Wiadomo było, że czas będzie działał na jego niekorzyść. Po wznowieniu walki panowie przyjęli kilka mocnych ciosów. Mamed trafił rywala łokciem, Chorwat rozbijał oponenta mocnymi prostymi. W ciągu ostatnich 90 sekund zaczęła się jednak prawdziwa wojna. Zawodnicy poszli na wymianę, nie kalkulowali. Mamed najpierw uniknął potężnego sierpu, ale chwilę później dosięgła go lewa ręka Chorwata. Tym razem okrężny cios powalił Mameda, który został jeszcze dobity na macie.

Leżał na niej przez 10 minut. Polała się krew. Na sali zrobiło się cicho. Soldić nie cieszył się z wygranej z szacunku dla rywala. Noc kończył z pasem wagi średniej. Zawodnicy po tej walce podzielili między siebie około 4 milionów złotych.

Więcej o: