W Arenie Gliwice trwa gala KSW 65. W walce wieczoru dojdzie do długo wyczekiwane pojedynku prawdziwej legendy federacji Mameda Chalidowa z dzierżącym pas mistrzowski w wadze średniej Roberto Soldiciem. Dla Polaka będzie to powrót do klatki KSW po ponad rocznej przerwie.
Zanim jednak do klatki wejdzie Mamed Chalidow, mierzyli się ze sobą Adam Niedźwiedź i Miroslav Broz. Polak miał wielką przewagę w dwóch pierwszych rundach i wydawało się, że nie może tej walki już nie wygrać z debiutującym w KSW Czechem. Wtedy w trzeciej rundzie doszło do kuriozalnych scen.
Niedźwiedź nie miał już sił na trzecią rundę. Broz skutecznie sprowadził go do parteru. Polak nie zamierzał jednak brać udziału w walce w stójce, a Czech nie zamierzał walczyć w parterze. Dlatego Niedźwiedź siedział na macie, czekając na kopnięcia Broza. Sędzia kilkukrotnie podnosił walkę, jednak scenariusz się powtarzał. Kibice byli zniesmaczeni obrazem walki, reagując głośnymi gwizdami.
Sędziowie, choć w dwóch pierwszych rundach decydowali o zwycięstwie Niedźwiedzia, ostatecznie ocenili trzecią rundę jako zwycięstwo 10-8 dla Broza. Tym samym walka zakończyła się remisem.