Martin Lewandowski: Długo nie byłem przekonany do walk kobiet w MMA. Kilkanaście lat temu kobiety w sportach walki wyglądały zbyt męsko, a ich trenerzy i ich przyzwyczajenia sprawiały, że przekraczało się pewne granice. Z czasem jednak kibice zaczęli domagać się walk kobiet i stwierdziłem, że trzeba posłuchać ich głosu. Pierwsza walka pań odbyła się na gali KSW 19, wtedy zawodniczki walczyły jeszcze w ringu. Pierwszą mistrzynią została Karolina Kowalkiewicz, która zburzyła pewne stereotypy i zmieniła moją perspektywę patrzenia na kobiece MMA. Oprócz tego, że była i wciąż jest piękną kobietą, to jeszcze dawała kapitalne walki. Karolina i inne dziewczyny zamknęły usta wielu krytykom kobiecego MMA. Pokazywały, że mają więcej zacięcia i determinacji niż niejeden facet. Odejście Karoliny z KSW nie zatrzymało naszej chęci do rozwoju kobiecego MMA.
- Pochodzenie, nazwisko – to wszystko ją wyróżniało, ale Ariene była przede wszystkim ostrym killerem, nie ustępowała facetom, jeśli chodzi o atrakcyjność walk. Niestety, mimo naszej dużej promocji, nie była dla kibiców motywatorem do zakupu biletów czy PPV.
- Nie, bo w jej przypadku dotknęliśmy sufitu. Później nie dogadaliśmy się w kwestiach finansowych i promocyjnych. Wpływ na decyzję o rozstaniu miało też to, że nie mieliśmy dla niej wystarczająco dobrych sportowo rywalek. Przez to atrakcyjność walk z jej udziałem stała pod znakiem zapytania. Nie było sensu kontynuować współpracy z Ariene, decyzja o rozstaniu z nią była w tamtych czasach właściwa.
- Okazało się, że w Polsce jest bardzo mało dobrych zawodniczek. To zastopowało nasze zapędy, ale ostatnio wróciliśmy do odbudowy żeńskiego MMA. Na galach KSW będzie coraz więcej walk kobiet. Mamy ciekawe plany i nie odpuścimy tematu. Chciałbym, aby były trzy mocno obsadzone damskie kategorie wagowe. Ja sam, po latach stałem się dużym fanem kobiecego MMA. Uważam, że walczące obecnie kobiety są na takim samym poziomie sportowym jak faceci. Są też atrakcyjne pod względem promocyjnym, zaczynają przyciągać kibiców, ale także rośnie zainteresowanie wśród fanek. Nie są już w zupełnym cieniu mężczyzn, choć nadal kobiece MMA w Polsce jest niszą. Nie oczekuję przełomu w krótkim czasie, bo mamy za mało dobrych zawodniczek. Szczególnie takich, które mogłyby walczyć w walkach wieczoru i sprzedawać hale. Ale pozycji gwiazdy nie buduje się w miesiąc czy dwa, więc jestem cierpliwy. W obecnej chwili tylko UFC jest w stanie sprzedać galę z kobietami jako gwiazdami.
- Nie powiem, że Karolina mnie rozczarowała. Walczyła z poważnymi przeciwniczkami, które obnażyły jej braki. Na pewno musi coś zmienić w sposobie przygotowań do kolejnych starć. Karolina nadal może być gwiazdą, nie może się teraz załamać. W KSW nikt jej nie skreślił i nie zamierzamy się z nią rozstawać. Na pewno stać ją na więcej, bo ma duży potencjał. Przeżywa trudny okres, ale wierzę, że wróci silniejsza.
- Myślimy o transferach zawodniczek i jeżeli uznamy, że dywizja kobiet jest silna, to w grze pojawią się pasy mistrzowskie. Teraz nie ma sensu o tym mówić, choć zdaję sobie sprawę, że walki o pas podnoszą prestiż gal. Jeśli chodzi o walkę Owczarz vs Juśkiewicz, to Sylwia była bardziej zdeterminowana od Karoliny. Miała słabsze warunki fizyczne, ale za to miała większy głód zwycięstwa.
- Justyna walczyła w MMA od jakiegoś czasu i akurat, jak pojawiła się opcja lepszych zarobków u nas, to pojawiły się inne problemy, przez które zakończyła karierę. Uznała, że gdzie indziej widzi swoją przyszłość. Musieliśmy to zaakceptować, ale jej decyzję przyjąłem z bólem. Świetnie się zapowiadała i mogła dużo namieszać w polskim MMA. Za mała liczba walczących kobiet skłoniła mnie do powołania sekcji żeńskiej w Stowarzyszeniu MMA Polska. To ma być swego rodzaju parasol opiekuńczy dla kobiet. Do współpracy zaprosiłem Karolinę Kowalkiewicz i Joannę Jędrzejczyk. Zostały liderkami i głównymi twarzami projektu. Będą na każdym polu wsparciem tylko dla zawodniczek, obecnie dla polskich kadrowiczek, które obecnie szykują się do mistrzostw świata IMMAF w Abu Dhabi.
- Rozglądamy się po wszystkich klubach i matach. Mam na oku bardzo utalentowaną pięściarkę, która jeszcze nie chce przechodzić do MMA, ale w przyszłości pewnie do nas trafi.
- Na ostatnich mistrzostwach Europy była piętnastoosobowa polska ekipa, w tym trzy dziewczyny i tylko one zdobyły medale. Zdeklasowały swoje rywalki. To świadczy o poziomie kobiecego MMA. W styczniu na mistrzostwa świata w Abu Dhabi poleci osiemnastoosobowa kadra Polski w tym cztery zawodniczki. W Stowarzyszeniu MMA Polska zaczynamy nową erę kobiecego MMA. To będzie proces, efekty nie będą widoczne po miesiącu. Liczę, że realne owoce tych działań mogą być dopiero za 2-3 lata, ale chcę mocno postawić na amatorskie, kobiece MMA.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
- Jesteśmy po słowie. Wiem, czego oczekiwać i jestem zainteresowany. Karolina ma jeszcze zobowiązania wobec UFC, ale cieszyłbym się, jakby wróciła do KSW i tu zakończyła karierę.
- Wszystko jest realne. Rozmawiałem z Joanną i jej menedżerem i też czekam aż ureguluje swoje sprawy z UFC. Mam bardzo dobre relacje z obiema paniami i ich menedżerami. Jest jeszcze za daleko, żeby mówić, czy to wszystko się ziści.
- Dla mnie idealny scenariusz byłby taki: dziewczyny kończą kariery w UFC i toczą jeszcze kilka walki w KSW. Jedną z tych walk mógłby być ich rewanż.