Federacja Fame MMA bije rekordy popularności, czemu trudno się dziwić, skoro w założeniu opiera się na walkach popularnych celebrytów. W sumie mieliśmy już 12 edycji tego wydarzenia, a od czasów założenia Fame MMA powstały także takie federacje freak fightów jak np. MMA-VIP Marcina Najmana czy High League, w której inicjodawcą jest znany raper Malik Montana.
Wokół federacji takich jak Fame MMA krąży wiele kontrowersji. Część z nich dotyczy poziomu sportowego rywalizacji. Bardzo często do oktagonu lub, tak jak w przypadku ostatniej gali, do klatki rzymskiej, wchodzą amatorzy, którzy w większości przypadków zaczynają swoją przygodę ze sportami walki po podpisaniu kontraktu. Mimo to zarabiają bardzo często zarabiają zdecydowanie większe pieniądze niż przedstawiciele największej europejskiej federacji KSW.
Jednym z zawodników, który zmienił KSW na Fame MMA, był Norman Parke. Ostatnią walkę w polskiej federacji stoczył w 11 lipca 2020 roku, wtedy przegrał z Mateuszem Gamrotem. Następnie pokonał Kasjusza "Don Kasjo" Życińskiego na Fame MMA 10.
O możliwość nawiązania współpracy z federacją dla celebrytów zapytano Mirosława Oknińskiego, czyli legendę polskich sportów walki. Jego odpowiedź jest jednak dość wymowna. - Nie stać ich. Nigdy. Ja mogę wejść do klatki, ale nie mają tyle pieniędzy. Trzy miliony dadzą, to wtedy wychodzę. Milion zaliczki i dwa miliony po walce - powiedział znany trener w rozmowie z 6PAK.tv.
Federacja Fame MMA słynie z wysokich kontraktów, ale to oczekiwania mogą przewyższać ich możliwości finansowe, przynajmniej w tym momencie.