- Niech wypie***la. Wrzód. Mam nadzieję, że Maciej Kawulski [szef KSW] dotrzyma teraz słowa i go wyj*bie - powiedział Kasjusz "Don Kasjo" Życiński o Marcinie "The Polish Zombie" Wrzosku, który wciąż jest związany kontraktem z KSW i którego pokonał na sobotniej gali Fame MMA. Po tych słowach "Don Kasjo" nawet nie wyszedł z oktagonu, bo niemal od razu stoczył kolejny pojedynek. Kolejny wygrany. Z Michałem "Boxdelem" Baronem, współwaścicielem Fame MMA, którego po trzech rundach pokonał jednogłośnie na punkty (więcej tutaj).
Z oktagonu wyszedł za to Wrzosek. On wywiadu w klatce nie udzielił. Zaczął robić to dopiero po walce. - Nie udało się - zaczęła z nim rozmowę Monika Laskowska. - No to jest kwestia sporna - od razu wtrącił Wrzosek i dodał, że nie zgadza się z werdyktem sędziów, którzy po sześciu rundach punktowali 60-53, 59-55, 58-56 na korzyść "Don Kasjo".
- Wszyscy z nich się mylili? - dopytywała dalej dziennikarka. - Tam były takie k**a punktacje, że na pewno się mylili. Będziemy się odwoływać - powtórzył kilka razy Wrzosek, który po sześciu rundach - boksując w dużych 10-calowych rękawicach - wielkiej krzywdy sobie zrobić nie dał. Chyba nawet za bardzo się nie zmęczył, bo od razu po walce w oktagonie zaczął robić pompki.
Zresztą "Don Kasjo" też nie wyglądał na zmęczonego. - O nim można powiedzieć wszystko, ale na pewno nie to, że nie lubi i że boi się bić. Daliśmy dobrą walkę - skomplementował Wrzosek rywala. Ale to był w zasadzie jedyny komplement, bo kiedy po chwili został zapytany, czy ciosy Kasjusza są mocne, odparł bez wahania: - Absolutnie nie, bije jak p*zda. Kut**jusz.
- Zresztą mówiłem mu to już w trakcie walki, że bije jak zmęczona p*zda. To ja zadałem więcej celnych i mocnych ciosów, głowa mu odskakiwała. To jest gość, który ma 60 walk boksie? Ja pier***e! Te ciosy nic nie ważyły. Zupełnie nic. Kondycja polskiego boksu jest zatem na bardzo niskim poziomie. Oczywiście z całym szacunkiem dla naszych zawodowych pięściarzy - dodał po chwili Wrzosek.
"Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl"
A kiedy został zapytany o to, czy chce z "Don Kasjo" rewanżu, powiedział: - Jesteśmy wkurw**ni. Odwołujemy się od tego, je*ać to. Nie chce rewanżu, chce zmiany werdyktu, a potem mogę go naje**ć pod hotelem. Albo gdziekolwiek - odparł Wrzosek, który po wywiadach ruszył w kierunku "Don Kasjo" w kuluarach Ero Areny, gdzie od bitki powstrzymali go m.in. współwłaściciele federacji Fame MMA Krzysztof Rozpara i Michał "Boxdel" Baron (więcej tutaj).