Artur "Waluś" Walczak wciąż walczy o życie w szpitalu po piątkowej gali Punchdown 5. Zawodnik doznał uszkodzenia mózgu. - Rozmawiałem właśnie z lekarzem na OIOM-ie. Artur ma ciężkie uszkodzenie mózgu. Niestety nie rokuje to dobrze. Jest malutka szansa na przeżycie. Świat się kończy - napisał w sobotę na Instagramie jego przyjaciel Piotr "Bonus BGC" Witczak.
Po gali na organizatorów spadła fala krytyki. Kibice zastanawiają się, dlaczego na takim wydarzeniu nie było karetki pogotowia. Zarzuty w stronę federacji skierował też Bonus BGC. Piotr Witczak na Instagramie stwierdził, że "Waluś" czekał 30 minut na karetkę.
"Czekam na oficjalne oświadczenie federacji PunchDown w sprawie mojego przyjaciela Artura Walczaka. Dlaczego nieprzytomny czekał na karetkę przez 30 minut? Tego tak nie zostawimy. On jest obecnie w stanie krytycznym" - pisał Piotr "Bonus BGC" Witczak, także zawodnik PunchDown, który później zdradził też kilka szczegółów na temat stanu zdrowia Walczaka (więcej tutaj).
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl!
Zarzuty odpiera w rozmowie z WP Sportowe Fakty szef organizacji, Jakub Henke. - To totalna bzdura. Byłem akurat przy tym, jak chłopacy go zabezpieczali. Został zniesiony na zaplecze i normalnie się obudził. Rozmawiali z nim, a potem zaczął słabnąć. Wtedy od razu wezwali karetkę i tak naprawdę nie wiemy nic więcej – twierdzi Henke.
Federacja wydała także oświadczenie, w którym również czytamy, że pomoc "Walusiowi" została udzielona od razu. "Podczas nieszczęśliwego zdarzenia z wczorajszego wieczoru natychmiastowo zareagowali obecni na miejscu ratownicy medyczni, którzy przenieśli Artura w bezpieczne miejsce, w którym otrzymał pomoc doraźną i zostać poddany dalszej ocenie medycznej. Zawodnik zachowywał przytomność, ale zaobserwowane przez ratowników niepokojące symptomy neurologiczne skłoniły ich do wezwania na miejsce pogotowia ratunkowego, co niezwłocznie uczyniono. Następnie pogotowie przetransportowało Artura do jednego z wrocławskich szpitali w celu udzielenia mu dalszej specjalistycznej pomocy" – czytamy w komunikacie.
PunchDown to największa federacja slapfightingu na świecie. Na oficjalnych galach zawodnicy rywalizują ze sobą na zasadach fazy pucharowej, a więc tzw. drabinki. Pojedynki odbywają się w formule 1 na 1 przy stole i polegają na uderzaniu się na przemian w policzek z otwartej dłoni. O zwycięstwie - podobnie jak w innych sportach walki - decydują nokaut lub werdykt sędziowski.