Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Ogromnych emocji w łódzkiej Atlas Arenie mogą się spodziewać w sobotę wszyscy kibice sportów walki w Polsce. Odbędzie się tak kolejna gala najpopularniejszej federacji mieszanych sztuk walki w Polsce - KSW 64. W walce wieczoru Sebastian Przybysz po raz pierwszy będzie bronił pasa kategorii koguciej w starciu z Brazylijczykiem Bruno Santosem. Przybysz nie przegrał w klatce od niemal trzech lat, a na gali KSW 59 udanie zrewanżował się Chorwatowi Antunowi Raciciowi, zdobywając pas kategorii koguciej.
Równie ciekawie co walka wieczoru zapowiada się pojedynek, który odbędzie się tuż przed nią. W nim zobaczymy jedną z największych gwiazd KSW - Mariusza Pudzianowskiego, który zmierzy się z Sergine Ousmane Dią "Bombardierem". Pojedynek obu zawodników miał się odbyć już w marcu na gali KSW 59, ale w dniu walki Senegalczyk doznał ostrego zapalenia wyrostka robaczkowego i został na ostatnią chwilę zmieniony przez Serba Nikolę Milanovicia.
Wszystko wskazuje na to, że do pojedynku dojdzie, ale tym razem federacja na wszelki wypadek zabezpieczyła się na każdą ewentualność. Pudzianowski potwierdził niedawno, że włodarze KSW mają już załatwione zastępstwo dla "Bombardiera", gdyby znów coś wykluczyło go z walki. Wygląda także na to, że właściciele federacji zapewnili "Pudzianowi" sowite wynagrodzenie za sobotni pojedynek.
Według najnowszych doniesień "Super Expressu" Pudzianowski ma otrzymać za walkę z "Bombardierem" aż 500 tysięcy złotych! Będzie to najprawdopodobniej największa suma, jaką były strongman otrzymał za jeden pojedynek w KSW. Co więcej, będzie to jedna z największych wypłat w historii polskiego MMA. Wszystko dzięki ogromnemu zainteresowaniu, jakim cieszą się występy 44-latka w naszym kraju.