Nie ma co się oszukiwać. To trudny czas dla Artura Szpilki (24-5). W maju 32-latek dostał srogą lekcję boksu od Łukasza Różańskiego, który znokautował go już w pierwszej rundzie. Dwa lata wcześniej tylko dwóch rund na Polaka potrzebował Dereck Chisora. Trudną sytuację Szpilki chce wykorzystać KSW, które kusi go już od ładnych paru lat.
- Szpila jest wolnym zawodnikiem, nie ma kontraktu ze swoim dawnym promotorem bokserskim, a to otworzyło nam drogę do rozmów, które prowadzimy. Jesteśmy już po słowie, po ustaleniach stawek finansowych, mamy też pomysły na konkretne zestawienia. Jednym z nich jest konfrontacja z Adamkiem. Z Góralem też rozmawiałem, ale on ma w planach dwie walki bokserskie na galach Polsat Boxing Night. Musimy zatem połączyć plany obu zawodników i nasze, bo taka potencjalna walka zasługuje na status jednej z głównych walk wieczoru. Ale pamiętajmy, że Adamek wciąż jest typowym "uderzaczem". Szpilka trochę się już bawi w trenowanie MMA. I dlatego zaraz zacznie się analizowanie, na co ktoś może sobie pozwolić. Doprowadzenie do takiej walki będzie długim procesem - w środę rano na łamach portalu "Sportowe Fakty WP" wypowiedział się Martin Lewandowski, współwłaściciel KSW. Poprosiliśmy więc o komentarz Szpilkę.
- Potwierdzam. Coś tam się dzieje. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że prędzej zobaczycie mnie w klatce niż w ringu - mówi Sport.pl Artur Szpilka.
Na horyzoncie pojawił się temat walki z Adamkiem, z którym Szpilka wygrał na punkty w 2014 roku. - Myślę, że rewanż z Tomkiem Adamkiem, ale w formule MMA jest naprawdę interesującym pomysłem, który powinien zaciekawić kibiców. Mam do niego ogromny szacunek. Nie czuję do niego żadnych złych emocji, żadnej nienawiści. Nic z tych rzeczy. Po prostu traktuję go jako kolegę po fachu, którego darzę ogromnym respektem za to, co dokonał dla polskiego boksu. Był dwukrotnym mistrzem świata, a to wspaniała historia. Muszę jednak zaznaczyć, że Adamek to tylko jedna z opcji. Powiedziałem Martinowi, że mogę zawalczyć w klatce, ale tylko z rywalem, który też wywodzi się z boksu - mówi Szpilka.
Szpilka w MMA to dość stary temat. Już w grudniu 2017 roku podczas gali KSW 41 mówił na naszych łamach, że zaczyna trenować i chciałby zadebiutować. I choć minęły już prawie cztery lata, to w klatce jeszcze go nie widzieliśmy.
- Trenowanie, to za duże powiedzenie. Byłem na kilku sparingach, ale to głównie dla Janka Błachowicza, który przygotowywał się do swoich walk. Byłem też parę razy na grupie w WCA, ale nie za wiele z tego pamiętam. Mogę zdradzić, że do debiutu w MMA przygotowywałbym się w WCA Fight Club, gdzie na co dzień trenują m.in. Błachowicz, Daniel Omielańczuk, Izu Ugonoh czy Damian Janikowski. Chętnie też bym jednak odwiedził Szczecin, by potrenować z moim przyjacielem Michałem Materlą - mówi nam Szpilka.
Artur Szpilka na treningu MMA https://twitter.com/Jurasmma
Kiedy możemy się spodziewać debiutu Artura? Najwcześniej w grudniu, bo Szpilka wciąż nie może trenować na pełnych obrotach. To efekt kontuzji kolana, której nabawił się podczas majowego starcia z Różańskim. No właśnie: Różański... Rewanż z pięściarzem z Rzeszowa to wciąż sportowy cel numer jeden dla Szpilki.
- MMA nie wyklucza wcale tego, że wrócę do boksu. Wciąż marzy mi się rewanż z Łukaszem. I nawet jeśli zawalczę na KSW, to wyobrażam sobie taki scenariusz, że później znowu założę duże rękawice i np. dojdzie do walki z Różańskim. Idealny scenariusz to wygrana w KSW i rewanż z Łukaszem. Ale na razie nie ma o czym gadać, bo jeszcze żaden kontrakt nie został podpisany, a moja noga nadal jest niesprawna - zakończył Szpilka.