Michał Materla to legenda sportów walki w Polsce i były mistrz federacji KSW w wadze średniej. Po raz ostatni był widziany w ringu niecały rok temu podczas gali KSW 56 w Łodzi. Zmierzył się wtedy w walce wieczoru z Chorwatem Roberto Soldiciem i został znokautowany w pierwszej rundzie.
Teraz Materla zdecydował się na powrót do oktagonu i swój drugi występ na gali federacji EFM, której jest współwłaścicielem. 37-latek miał bronić swojego pasa w wadze średniej, który zdobył w czerwcu 2020 roku pokonując Niemca Wilhelma Otta. Tym razem zmierzył się z Francuzem Moisem Rimbonem, z którym mierzył się już 15 lat wcześniej na gali WFC Europe w Koperze. Materla przegrał tamten pojedynek po decyzji sędziów.
Druga walka pomiędzy Materla a Rimbonem miała wyglądać zupełnie inaczej. Polak miał za zadanie zrewanżować się Francuzowi za tamtą bolesną porażkę sprzed lat. Nic nie wskazywało, żeby miał mieć z tym jakieś problemy, ponieważ dla jego przeciwnika był to powrót do oktagonu po dwóch latach. Dwie swoje ostatnie walki przegrał.
Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna. Michał Materla zupełnie nie przypominał tego zawodnika, który był jedną z największych gwiazd KSW. Prezentował się niewiele lepiej od Rimbona i nie wykorzystał kilku szans na poddanie przeciwnika. Ostatecznie wygrał po decyzji sędziów, ale jego dyspozycja pozostawia wiele do życzenia.