Mariusz Pudzianowski stoczył swoją pierwszą walkę w MMA na gali KSW 12, która odbyła się 11 grudnia 2009 roku. Strongman wygrał wtedy z Marcinem Najmanem (1-3, 1 SUB) po 43 sekundach. "Pudzian" znokautował przeciwnika, wykorzystując niskie kopnięcia, a następnie uderzenia pięściami w parterze. Zdaniem wielu ekspertów i mediów w Polsce, ta walka odmieniła polskie mieszane sztuki walki.
Martin Lewandowski opublikował w mediach społecznościowych fragment książki "Pod prąd" autorstwa Grzegorza Sobieszka. W nim zawarta jest historia o początku kariery Mariusza Pudzianowskiego w KSW. Współwłaściciel największej polskiej federacji MMA zdradził, jaką kwotę otrzymał "Pudzian" za walkę z Marcinem Najmanem. "Mariusza Pudzianowskiego poznałem na jednym ze spotkań prasowych, które produkowałem dla strongmanów w Championsie (dop: restauracja sportowa hotelu Marriott). Pierwszą próbę namówienia go na MMA podjęliśmy w 2006 roku, ale oczekiwania finansowe były kilkakrotnie wyższe od ówczesnego budżetu naszej gali. Odpuściliśmy."
"Potem kolejne negocjacje. Wówczas, chyba na odczepnego, Pudzianowski walnął nam absolutnie zaporową cenę. Pewnie chciał mieć w końcu spokój. Pamiętam, było to 185 tysięcy złotych i kasa z góry. Nie muszę chyba dodawać, ze nie dysponowaliśmy wtedy taką gotówką? Na honorarium dla Pudziana musieliśmy zapożyczyć się u znajomego" - dodał Lewandowski. Opublikowany fragment spotkał się też z szybką reakcją ze strony Mariusza Pudzianowskiego.
"Tak było. Dostaliście zaporową dla Was stawkę, abyście dali mi spokój, a Wy wykopaliście to spod ziemi i znaleźliście. Potem była umowa nie do przejścia z mojej strony. No i stało się, i ta przygoda trwa już 13 lat. Dzięki odważnej i ryzykownej decyzji Martina i Maćka (Kawulskiego - dop.red) głośno zrobiło się o MMA i zwykły kibic poznał, co to jest. Dzięki temu dużo zyskali inni zawodnicy. Tanio skóry nie sprzedałem. Oj, było drogo" - wspomina były mistrz świata i Europy w sporcie siłowym.