Mateusz Gamrot po zaledwie 65 sekundach pokonał Jeremy'ego Stephensa na gali UFC w Las Vegas. Polak odkąd przyszedł do UFC jest gwarantem dobrego widowiska. Za walkę z Jeremym Stephensem otrzymał bonus od federacji w postaci 50 tysięcy dolarów. To jego trzecia taka nagroda z rzędu, a po gali UFC Vegas 31 nagrodzono w ten sposób jeszcze pięciu innych zawodników.
Mateusz Gamrot został pierwszym podwójnym mistrzem KSW, a teraz marzy o sukcesie w UFC. - Całe życie ciężko trenuję i ścigam marzenia. Chcę zostać mistrzem. Dajcie mi następnego rywala. Krok po kroku. W dywizji lekkiej jest wielu twardych gości, ale jestem gotowy na każdego z TOP 15. Naprawdę - mówił świeżo po wygranej.
- Przez cały Fight Week mogę być opanowany, pogodny, lecz gdy nadejdzie sobotnia noc, do oktagonu wejdzie ten sam wściekły pies, którego znacie – mówił przed walką z Mateuszem Gamrotem jego rywal, Jeremy Stephens. Amerykanin odgrażał się w wywiadach że wie, jak poradzić sobie z Polakiem, ale sam nie miał dobrej passy – przegrał ostatnie pięć walk. W starciu z Gamrotem musiał się poddać. 30-latek złapał rywala za nogę i obalił go, a ten już nie wstał, bo Gamrot wygiął mu rękę tak, że Amerykanin musiał odklepać, przez co przegrał szóstą z rzędu walkę.
Kilka tygodni temu Gamrot efektownie znokautował Scotta Holtzmana i była to jego pierwsza wygrana w amerykańskiej federacji. Wcześniej po kontrowersyjnym werdykcie przegrał z Guramem Kutateladze.