To była walka wieczoru na sobotniej gali Fame MMA 10. Kasjusz "Don Kasjo" Życiński, który wcześniej sam domagał się rywala z przeszłością w UFC, przegrał jednogłośną decyzją sędziów z Normanem Parkem. Tuż po walce władze organizacji zapowiedziały złożenie protestu. Ale nie tylko one, bo okazuje się, że zabrać za to postanowił się także sam "Don Kasjo". - Złożył już protest. Miał do tego prawo i z tego prawa skorzystał. Teraz słuszność odwołania Kasjusza ocenią sędziowie, którzy w najbliższych dniach rozpatrzą wniosek - potwierdza w rozmowie z WP SportoweFakty Krzysztof Rozpara, prezes Fame MMA.
Werdykt sędziów cały czas dzieli opinię publiczną. Tym bardziej że coraz więcej jest głosów, które podważają zwycięstwo Parke'a. - Ja stawiałem na "Don Kasjo" i w moim odczuciu on wygrał ten pojedynek - ocenił w swoim najnowszym vlogu Andrzej Kostyra, dziennikarz "Super Expressu". - Sędziowie dali 3:0 dla Normana Parke'a. Wyrok w moim odczuciu to niesprawiedliwy werdykt, ponieważ pierwszą rundę na pewno wygrał "Don Kasjo". Drugą również. Trzecią i czwartą można było dać różnie. Ale piąte starcie dwoma punktami znowu dla "Don Kasjo", ponieważ Norman Parke dostał jeszcze wtedy dodatkowo ostrzeżenie za ataki głową, które już powinien dostać wcześniej - zauważył Kostyra.
I dalej tłumaczył: - Sędziowie pewnie zasugerowali się presją, którą wywierał Parke. I rzeczywiście ta presja była, ale przecież w boksie liczą się ciosy. A tych ciosów, zwłaszcza w tułów, "Don Kasjo" zadał więcej - dodał Kostyra, który zdradził, że zadzwonił też do Leszka Jankowiaka. - To jeden z lepszych polskich sędziów bokserskich, o ile nie najlepszy, który też punktował wszystkie rundy podobnie. Sędziowie na tej walce byli jednak z MMA i to był błąd właścicieli, bo oni patrzyli na presję, a nie na liczbę ciosów i chyba też na to, że z jednej strony mieli balangowicza ["Don Kasjo"], a z drugiej profesjonalistę [Parke], który powtarzam jeszcze raz: w moim odczuciu wygrał niezasłużenie.