Kasjusz "Don Kasjo" Życiński przegrał jednogłośną decyzją sędziów z Normanem Parkem na gali Fame MMA 10. Tuż po walce władze organizacji zapowiedziały złożenie protestu, choć jak się okazuje, postanowił się za to zabrać sam zawodnik. - "Don Kasjo" złożył już protest po sobotniej walce z Normanem Parkem. Miał do tego prawo i z tego prawa skorzystał. Teraz słuszność odwołania Kasjusza ocenią sędziowie, którzy w najbliższych dniach rozpatrzą wniosek - potwierdza w rozmowie z WP SportoweFakty Krzysztof Rozpara, prezes Fame MMA.
Walka Parke'a z "Don Kasjo" wzbudziła wiele kontrowersji. Po jej zakończeniu wybuchł skandal. Jeden z włodarzy federacji Michał "Boxdel" Baron wyszedł na środek ringu i ogłosił, że nie zgadza się z werdyktem sędziów. Zgłoszono protest, ale wielu fanom nie spodobało się zachowanie współwłaściciela FAME MMA. Finalnie "Boxdel" nagrał z Irlandczykiem specjalny materiał, który opublikował na swoim kanale YouTube. Wcześniej przeprosił za swoje zachowanie.
– To nie jest Gromda, to jest boks – powiedział Kasjusz, odnosząc się do tego, że Parke często uderzał go głową. – Uważam, że wygrałem. Zdeklasowałem go. Sędzia i tak pobłażliwie go traktował, jest tutaj nowy u nas, więc mogliśmy dać mu fory. Od pierwszej rundy atakował głową, a sędzia odjął mu dwa punkty. W każdej rundzie został zdeklasowany, może w jednej rundzie zremisował i miał dwa punkty odjęte. Co dalej? Poczekam na werdykt i zobaczę. Lepiej ze sceny schodzić jako niepokonany, a taki się czuję. Ja nie muszę walczyć – twierdził "Don Kasjo".
Walkę po czasie ocenił znany sędzia Leszek Jankowiak. Na łamach "Super Expressu" wskazał, że Polak wygrał trzy z pięciu runda, co przełożyłoby się na wynik 48:46 dla niego. Sędzia ocenił jednak I rundę jako wyrównaną.