Jan Błachowicz nie może uwierzyć. "To ja czy jakiś pijany nastolatek krzyczy?"

- Boże, to ja czy jakiś pijany nastolatek krzyczy - wspomina swoją reakcję obecny mistrz UFC w wadze półciężkiej Jan Błachowicz (28-8) po wygranej walce z Israelem Adesanyą.

Jan Błachowicz wziął udział w cyklu "Drużyna Mistrzów" publikowanym rzez WP SportoweFakty. Mistrz UFC w wadze półciężkiej opisał swoje początki ze sportami walki, wrócił do pierwszych wygranych zawodów i początków w UFC. "Cieszyński Książę" opowiedział także nieco więcej o kulisach ostatniej walki z Israelem Adesanyą.  

Zobacz wideo "Jan Błachowicz jest dużym kłopotem dla UFC. Ale ta walka to strzał w dziesiątkę"

Jan Błachowicz o swojej piszczeli podczas walki z Adesanyą: "Cholera, chyba jest pęknięte"

Jan Błachowicz przygotowuje się obecnie do kolejnego pojedynku, w którym zmierzy się z Gloverem Teixeirą. Do starcia dojdzie podczas gali UFC 266, która prawdopodobnie odbędzie się 4 września. Będzie to druga obrona tytułu mistrzowskiego przez Polaka. W pierwszej pokonał Israela Adesanyę (20-1), wcześniej niepokonanego zawodnika w UFC i mistrza w wadze średniej. W artykule "Cieszyński Książę" wrócił do dnia, w którym wygrał starcie z Nigeryjczykiem. 

- Po walce z Israelem Adesanyą nawet nie zszedłem do szatni. Od razu był pierwszy wywiad na żywo. Czasem do tego wracam, odsłuchuję i śmieję się sam z siebie. Boże, to ja czy jakiś pijany nastolatek krzyczy: "Jon Jones, where are you!" - wspomniał Jan Błachowicz

I dodał: - Tu nie ma czasu na piękne zdania z podręcznika. Po 25 minutach wyniszczającej walki mówisz coś w nieswoim języku. Radość, adrenalina, euforia, emocje. Dochodzi pierwszy ból w stopie. Walczyliśmy dużo piszczel na piszczel. "Cholera, chyba jest pęknięte". Krzyczę do Doroty i chłopaków, żeby przynieśli lód. 

Błachowicz przeszedł do historii. "Mam za sobą dwie walki, jedna była najważniejsza, a druga jeszcze ważniejsza"

Jan Błachowicz w UFC walczy od 2014 roku, jednak jego przełomowym momentem była walka w Ergo Arenie w 2017 roku, gdy pokonał Devina Clarka. - Dwie porażki i kolejna walka o być albo nie być, z Devinem Clarkiem. Tu nie miałem już takiego stresu. Czułem się mocny. Wygrałem - wspomina.

Po trzech latach został pierwszym polskim mistrzem UFC w kategorii półciężkiej. Pas mistrzowski wywalczył we wrześniu 2020 roku. Wtedy 38-latek pokonał Dominicka Reyesa (12-3) w drugiej rundzie. 

- Dziś patrzę na to z perspektywy tego, który zdobył i obronił mistrzostwo świata. Mam za sobą dwie walki, z których jedna była najważniejsza w historii polskiego MMA, a druga jeszcze ważniejsza. Najwięksi zawodnicy, którzy wchodzili na szczyt, zawsze powtarzali, że trudniej się na nim utrzymać niż dojść. Dziś mogę to potwierdzić - zakończył. 

Więcej o:
Copyright © Agora SA