Do kuriozalnego zdarzenia doszło podczas gali ACA Young Eagles 18 w Tołstoj-jurcie w Czeczenii. Sytuacja miała miejsce w 3. rundzie walki Rustama Amanbaeva (7-1) z Saykhanem Dzhabrailovem (4-2).
Po dwóch rundach zawodnicy wychodzili do decydującego, trzeciego starcia. Z oktagonu zniknęli już sekundanci obu zawodników, a ci podeszli do siebie na środku klatki. Chociaż obaj zawodnicy zderzyli się rękawicami i wyrazili gotowość to rozpoczęcia trzeciej rundy, to pozwolenia na to nie dał sędzia.
Arbiter zauważył bowiem przedmiot leżący na macie. Zamiast rozpocząć decydujące starcie, sędzia ruszył w jego kierunku, by usunąć go z klatki. Mimo że arbiter nie spoglądał na zawodników, to ci rozpoczęli walkę.
Raptem kilka sekund później Amanbaev powalił rywala na matę serią ciosów. Dopiero wtedy w całej sytuacji zorientował się sędzia, który wkroczył do akcji i przerwał pojedynek, ratując Dzhabrailova przed ciężkim nokautem.
Mimo wyraźnego zwycięstwa Amanbaeva walka została uznana za nieodbytą. Wszystko oczywiście przez brak sygnału sędziego do rozpoczęcia trzeciej rundy. Mimo że obóz Amanbaeva nie zgadzał się z taką decyzją, argumentując, że obaj zawodnicy byli przygotowani do rozpoczęcia walki, to portal Sports.yahoo.com podkreśla jej słuszność.
Głównym argumentem w tej sprawie są przepisy, które wyraźnie mówią, iż o początku każdej z rund decyduje sędzia, a nie sami zawodnicy.