Klubem, który najchętniej oglądają polscy kibice futbolu, jest Bayern. Tydzień w tydzień, według danych Nielsena, poczynania Roberta Lewandowskiego ogląda średnio około 250 tys. fanów. Bundesligę transmitują Eleven Sports oraz Canal Plus. Jednak od sezonu 2021/22 mecze ligi niemieckiej będą pokazywane przez NENT (Nordic Entertainment Group), czyli szwedzką platformę streamingową, która zadebiutuje na polskim rynku. Miesięczny koszt dostępu wynosi 7,5 euro (34 złote).
Cena NENT nie spodobała się kibicom. "Przesada!", "Strata Bundesligi przez Eleven to katastrofa. Tylko w internecie? Dziękuję, nie skorzystam" - to tylko część komentarzy znalezionych w sieci. Dla porównania wykup Eleven Sports, gdzie z piłkarskich lig można oglądać m.in. Bundesligę, La Liga, Serie A, ligę portugalską, francuską czy FA CUP, wynosi ok. 15 zł miesięcznie. A przecież Eleven pokazuje także Formułę 1 czy żużel.
Ale NENT nie zamierza pokazywać jedynie Bundesligi. Skandynawowie zakupili także prawa do Ligi Europy i Ligi Konferencji Europy, które zadebiutują od przyszłego sezonu. Fatalna postawa polskich zespołów w europejskich pucharach sprawia, że to w tym pucharze najprawdopodobniej zobaczymy reprezentantów ekstraklasy. O ile się zakwalifikują.
NENT zamierza także pokazywać piłkę kobiecą czy eliminacje MŚ 2022 strefy CAF. Dostęp do ich usługi zagwarantuje też bibliotekę 8000 filmów i seriali z oferty NENT Group.
Czy nowa platforma ma szansę dobrze przyjąć się w Polsce?
Jak wynika z danych Nielsena, z usług streamingowych platform korzysta co czwarte gospodarstwo domowe w Polsce. NENT liczy, że w ciągu kilku lat liczba takich gospodarstw dwukrotnie się zwiększy. NENT do końca 2025 r. chce pozyskać 4,5 mln użytkowników spoza Skandynawii. W niej samej liczy na 6 mln subskrybentów, czyli dwa razy więcej niż ma obecnie.
- Jest bardzo wiele dobrych powodów, by wierzyć, że uda nam się w Polsce. To duży rynek z 14 mln gospodarstw domowych. Są tu też bardzo dobre podstawy do rozwoju, jest dobra infrastruktura jeśli chodzi o technologię, o telefonię komórkową, ale i duża chęć w społeczeństwie do wprowadzania nowych technologii cyfrowych. A przy tym jest bardzo niskie wykorzystanie platform streamingowych, jeśli porówna się je do pozostałych krajów Europy czy do Stanów Zjednoczonych. To fantastyczna pozycja startowa - przekonuje na łamach "Wirtualnej Polski" Anders Jensen, dyrektor generalny NENT Group.
NENT polowało także na Ligę Mistrzów, ale ta - na kolejne trzy sezony - została w Polsacie. Za 40 zł miesięcznie, które zapłacimy za Polsat Sport Premium, otrzymamy dostęp na żywo do 138 meczów Ligi Mistrzów w każdym sezonie. Polsat - również za pośrednictwem Ipli - oferuje też dostęp m.in. do Pucharu Polski, Fortuna I ligi, eliminacji do mundialu 2022, krajowych i międzynarodowych rozgrywek siatkarskich, czy gal bokserskich oraz MMA.
A to oznacza, że chcąc obejrzeć Ligę Mistrzów, Bundesligę i Serie A, od nowego sezonu zapłacimy ok. 90 złotych. A przecież nie wspomnieliśmy o dwóch bardzo ważnych produktach: ekstraklasie i Premier League, najbogatszej piłkarskiej lidze świata. Polska i angielska piłka jest pokazywana przez Canal Plus oraz platformę Player.pl. Aby śledzić obie ligi na platformie Player.pl, trzeba zapłacić 50 zł miesięcznie (w C+online też można wykupić pakiet sport z Eleven i C+Sport za 50 zł złotych). W portfolio Canal Plus (i Player.pl) jest także Uber Eats Ligue 1, tenisowe turnieje WTA, NBA i rozgrywki żużlowe. Łącznie to ok. 125-140 zł za sam sport.
Nie można też zapominać, że część wydarzeń sportowych jest transmitowana za darmo w TVP Sport - na stronie i w aplikacji mobilnej. To TVP pokaże Euro 2020, a przez kolejne siedem lat ma prawo do pokazywania meczów reprezentacji. Do tego dochodzą skoki, lekkoatletyka, boks czy piłka ręczna.
Ale to jeszcze nie koniec, jeśli śledzisz sporty walki
Jeszcze większe koszta poniosą kibice, którzy interesują się i futbolem, i sportami walki. Najbliższy okres będzie dla nich naprawdę gorący. Do czerwca zaplanowano kilkanaście gal w systemie pay-per-view.
- Sytuacja na rynku sportów walki jest ekstremalna. Jeśli organizator nie ma wsparcia telewizji i wpływów z licencji, to nie ma wielu możliwości zbilansowania kosztów. Odpadają wpływy z biletów, a jednocześnie pozostają wydatki na produkcję telewizyjną, trailery, technikę, gaże zawodników, przejazdy, hotele i całą logistykę. To są potężne pieniądze, dlatego organizatorzy szukają pieniędzy w systemie pay-per-view i kieszeni kibica - tłumaczy Arturowi Mazurowi z "WP" Mateusz Borek.
W najbliższy weekend zadebiutuje federacja Hype MMA, czyli młodsza siostra FAME MMA. Żeby ją obejrzeć, trzeba zapłacić 10,99 zł. Tydzień później odbędzie się gala ACA, gdzie będą się bili: Daniel Omielańczuk, Piotr Strus i Rafał Haratyk. Koszt transmisji to 15 zł. Dzień później odbędzie się gala KSW 60, za którą trzeba zapłacić aż 40 zł. Na początku maja czeka nas zaś Gromda, czyli boks na gołe pięści (20 zł) oraz Polsat Boxing Night (ok. 35 zł). W połowie maja odbędzie się jubileuszowa gala FAME MMA 10, a najtańsze PPV to 24 zł. Nie można zapominać o długo wyczekiwanym starciu bokserskim Artura Szpilki z niepokonanym Łukaszem Różańskim, które także będzie sprzedane w systemie PPV. 28 maja odbędzie się gala FEN 34, której koszt to ok. 30 zł. W czerwcu kalendarz dalej będzie wypchany galami w systemie PPV (m.in. EFM Show, Punch Down, KSW czy VIP MMA).
Kibice jeszcze nigdy nie mieli tak bogatego wyboru imprez sportowych, ale zarazem, jeszcze nigdy nie musieli tyle płacić. A trzeba sięgać do portfela akurat wtedy, gdy wielu ludzi zostało dotkniętych skutkami ekonomicznymi pandemii.