W niedzielę Jan Błachowicz obronił pas kategorii półciężkiej w walce wieczoru z Israelem Adesanyą na gali UFC 259. Nie był on uważany za faworyta, ale ostatecznie wygrał na punkty. Okazuje się, że walka miała w Polsce naprawdę dużą oglądalność jak na późną porę.
Dziennikarz "Super Expressu" i ekspert Polsatu Sport, Andrzej Kostyra nazwała ją nawet "znakomitą" i podał na Twitterze szczegółowe wyniki. "203 509 na żywo (108 377 średnia całej gali i studia). 135 238 powtórka rano (średnia 92 tys), 88 784 powtórka wieczorem. Kibice zaczynają wstawać na Błachowiczem jak kiedyś na Gołotę" - napisał.
Błachowicz po walce wypowiedział się na antenie "Polsatu Sport" i przyznał, że mógł wcześniej ruszyć z boksem w stronę rywala. - Boks w wykonaniu Israela nie był tak silny, ale jego kopnięcia czułem. Myślałem, że szybciej będzie pracował na nogach. Był wolniejszy, niż mi się wydawało. Dwie ostatnie rundy na sto procent były dla mnie, czułem, że cała walka jest moja. Powinienem był szybciej ruszyć z boksem w jego stronę, mogłem dać z siebie jeszcze więcej - powiedział mistrz kategorii półciężkiej.
Polak wypowiedział się także na temat swojego możliwego kolejnego rywala i wskazał, że na pewno nie będzie nim Jon Jones. W wywiadzie dla "ESPN" Błachowicz przyznał natomiast, że jego nowym przeciwnikiem powinien być Brazylijczyk Glover Teixeira.