- Jestem krępy, mam 172 cm wzrostu, a zawodnicy w mojej kategorii są czasem wyżsi ode mnie o głowę - mówił dwa lata temu Tomasz "Zadyma" Gromadzki w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Jeszcze wtedy jako pięściarz i kickbokser. W piątek zawalczył jednak na gołe pięści na gali Gromdy. Nie zmieniło się tylko to, że dalej mierzył się z większymi od siebie. Ale dla "Zadymy" to był żaden problem, bo w pierwszej ćwierćfinałowej walce efektownie znokautował blisko 10 kg cięższego i 10 cm wyższego Dominika "Domino" Machlika, a potem uporał się jeszcze z dwoma rywalami i wygrał czwartą galę Gromdy.
- Nie wiem, czy on dużo będzie pamiętał z tej walki. Co to była za bomba - zachwycali się komentatorzy po nokautującym ciosie Gromadzkiego, który w ćwierćfinale potężnym lewym powalił Machlika. - Jestem zadowolony, takie ciosy wchodzą bardzo rzadko - mówił po walce "Zadyma".
Zero walki w parterze, jedynie gołe pięści. A wszystko na niewielkim ringu, blisko o połowę mniejszym od tego bokserskiego, bo tylko 4x4 metry. I ostatnia, piąta runda bez limitu czasowego. Oraz ośmiu śmiałków (nie licząc walk pokazowych): Achilles, Byku, Hulk, Doberman, Grabarz, Hunter, Domino, Zadyma. Jednym słowem: Gromda. A więc pierwszy w Polsce turniej bokserski na gołe pięści. Zorganizowany przez Mateusza Borka i Mariusza Grabowskiego. Już po raz kolejny, bo w piątek odbyła się czwarta gala tej federacji.
Ćwierćfinały
Półfinały
Finał