Początek pojedynku wcale jednak nie wskazywał na porażkę Zaparta. Pierwsza runda była świetna w jego wykonaniu. Z twarzy rywala szybko polała się krew. Ale w drugiej rundzie Więcławski doszedł do siebie. No i w końcu trafił. Nie był to jakiś mocny cios, ale celny, po którym Zapartowi odechciało się dalszej walki.
- Pokonany, ale nie przegrany. Przegrany będę, jak przestanę się bić. Ale ważniejsze jest zdrowie, mam małego dzieciaka, dlatego podniosłem rękę - tłumaczył Zapart, kiedy zapytany został o to, dlaczego nie chciał dalej walczyć, poddał w drugiej rundzie ćwierćfinałowy pojedynek z Więcławskim. - Cały czas czuję, że oko mi spływa, mam pęknięty oczodół. Dziś wygrało zdrowie - dodawał.
Zero walki w parterze, jedynie gołe pięści. A wszystko na niewielkim ringu, blisko o połowę mniejszym od tego bokserskiego, bo tylko 4x4 metry. I ostatnia, piąta runda bez limitu czasowego. Oraz ośmiu śmiałków (nie licząc walk pokazowych): Achilles, Byku, Hulk, Doberman, Grabarz, Hunter, Domino, Zadyma. Jednym słowem: Gromda. A więc pierwszy w Polsce turniej bokserski na gołe pięści. Zorganizowany przez Mateusza Borka i Mariusza Grabowskiego. Już po raz kolejny, bo w piątek odbywa się już czwarta gala tej federacji.
Ćwierćfinały
Półfinały
Finał