Marcin Najman zapomniał, że pojedynek miał odbyć się na zasadach walki bokserskiej. Najpierw rzucił się na rywala i rzucił go na ziemię. Sędzia przerwał pojedynek, upomniał Najmana. Chwilę potem były bokser kopnął "Don Kasjo", a pojedynek został ostatecznie przerwany. Najman został zdyskwalifikowany, a potem wybuchła awantura. Obaj zawodnicy obrzucali się wyzwiskami, aż Najman zszedł do szatni.
Natychmiast oficjalne stanowisko wydał Krzysztof Rozpara, włodarz federacji Fame MMA. - Przepraszamy za zaistniałą sytuację Kasjusza, ale też naszych widzów. Doszło do czegoś, do czego nigdy nie powinno dojść. Najman poniesie tego konsekwencje - powiedział, wchodząc do klatki po zakończeniu pojedynku i zapowiadając osobną rozmowę z Najmanem.
- Gość z Fame MMA przeprasza za wybryk Najmana. Akurat to jest śmieszne. Federacja, która namawia zawodników, żeby robili awantury na konferencjach, przeprasza za to, że zawodnik zrobił awanturę w oktagonie. Chyba nie wiedzą jeszcze, jaką im Najman przysługę wyświadczył - krytykuje zachowanie Rozpary Marcin Piechota, analityk sportów walki.