Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
29-letni Donelei Benedetto nie miał zbyt bogatego doświadczenia w sportach walki (2-2 w MMA i 2-0-1 w boksie), ale nikt nie spodziewał się, że tak szybko zostanie znokautowany. Trzy sekundy. Tyle potrzebował Ulysses "The Monster" Diaz, by potężnym ciosem w kość policzkową znokautować Amerykanina. 39-letni Kubańczyk do tej pory tylko boksował (12-1), ale nie mógł sobie wymarzyć lepszego debiutu w nowej dyscyplinie, czyli walkach na gołe pięści.
Walki na gołe pięści są stare jak świat. A nawet jeśli nie aż tak stare, to wiemy, że odbywały się już w starożytnej Grecji i Cesarstwie Rzymskim. Natomiast walki na gołe pięści, które możemy uznać za podwaliny pod boks, zdobyły wielką popularność dopiero w XVIII i XIX wieku. Największą legendą walk na gołe pięści był John Sullivan, który zarazem uznawany jest za pierwszego mistrza świata wagi ciężkiej w boksie zawodowym. Sullivan ostatnią walkę bez rękawic stoczył w 1899 roku, kiedy w 75. (!) rundzie znokautował Jake`a Kilraina. Starcie trwało grubo ponad dwie godziny. I to właśnie wtedy boks zaczął spychać na margines brutalną jatkę na gołe pięści. W 1899 roku Stany Zjednoczone zdelegalizowały walki na gołe pięści.
Aby znowu w pełni legalnie obejrzeć taką walkę trzeba było czekać aż 119 lat. W 2018 roku amerykański stan Wyoming dał zielone światło. Sytuację wykorzystał David Feldman, były amerykański pięściarz, który założył organizację Bare Knuckle Fighting Championship i zorganizował pierwszą galę. Amerykanie mają na koncie już 14 gal. Moda trafiła też do Polski, gdzie są już trzy federacje, gdzie można zobaczyć bijatyki na gołe pięści. Są to: Wotore, Gromda i Genesis, Macieja Kawulskiego.