Przed sobotnią galą padło wiele pytań, na które trudno było odpowiedzieć. Czy Michał Materla w końcu podoła naprawdę trudnemu wyzwaniu? Jaki jest parter Roberto Soldicia i na co faktycznie stać Chorwata w MMA? Co Tomasz Narkun może wycisnąć ze swojej kariery? I gdzie jest sufit Karoliny Owczarz?
Roberto Soldić, choć jest mistrzem wagi półśredniej, to uznał, że zmierzy się z Michałem Materlą, niezwykle doświadczonym zawodnikiem (nikt nie stoczył więcej walk w KSW niż on - 25) kategorii średniej. - Oni są w tej samej kategorii wagowej, ale walczyli w innych. Materla chce wyzwań, a mnie, jako promotora, to bardzo, bardzo cieszy. To będzie kapitalna wojna - mówił przed galą Maciej Kawulski. Współwłaściciel KSW miał rację. To była kapitalna walka, ale tylko w wykonaniu Soldicia, który kilkukrotnie posyłał Materlę na deski. Pod koniec pierwszej rundy sędzia przerwał pojedynek, bo Polak słaniał się już na nogach. Soldić wygrał szóstą walkę w KSW, i piątą przez nokaut.
"Roberto Soldić jest jednym z najbardziej przerażających wojowników na świecie! Co za występ!" - można przeczytać na oficjalnym koncie KSW na Twiterze.
Co teraz czeka Soldicia? Prawdopodobnie starcie z Mamedem Chalidowem, mistrzem wagi średniej. Nie ma na co czekać, bo 25-letni Chorwat jest już gotów na największe starcia w KSW. Dziś stał się pełnoprawną gwiazdą polskiej federacji.
Z kolei dla Materly to była kolejna bolesna porażka w karierze. Były mistrz wagi średniej, powiedzmy sobie szczerze, nie należy do europejskiej czołówki. "Cipao" przegrał swoje cztery najważniejsze walki. I to przegrał je z kretesem. Pierwszą ważną bitwę przegrał w 2015 roku, gdy Mamed Chalidow latającym kolanem znokautował go w zaledwie 31 sekund. Tym samym Polak stracił pas. Materla otrzymał szansę, by go odzyskać, jednak dwukrotnie przegrał ze Scottem Askhamem. W 2018 roku Brytyjczyk potrzebował 69 sekund, by brutalnie skopać wątrobę Materlii, a rok później nie dał mu szans w rewanżu, tym razem znokautował go w trzeciej rundzie. Te walki pokazały, że Materla nie jest na poziomie ani Askhama, ani Mameda, obecnego mistrza. W sobotę okazało się, że nawet Soldić jest o co najmniej półkę wyżej. Materla wciąż pozostaje zawodnikiem, który oddziela drugoligowców od elity. I wciąż jego starcia będą cieszyły się dużym zainteresowaniem, ale o pasach może zapomnieć.
30-letni Tomasz Narkun (18-3) to mistrz KSW z najdłuższym stażem. Od pięciu lat rządzi wagą półciężką i wciąż nie zamierza przestać. W sobotę pokonał groźnego Ivana Erslana (9-1), dla którego była to pierwsza porażka w karierze. W drugiej rundzie Narkun potężnym ciosem pięścią w szczękę powalił rywala na matę, a następnie skończył go duszeniem zza pleców. Narkun to obecnie jedna z największych gwiazd KSW. Szerszej publiczności dał się poznać po dwóch wygranych walkach z Mamedem Chalidowem, mistrzem wagi średniej. Następnie chciał podbić wagę ciężką, ale nie umiał jednak przeciwstawić się ogromnej masie Philipa De Friesa i gładko przegrał na punkty. Szczecinianin zrozumiał, że najlepiej czuje się w kategorii do 93 kg. - Jakie mam teraz plany? Rządzić kolejnych pięć lat w KSW - zadeklarował Narkun.
Polak prawdopodobnie zostanie w KSW, ale przypomnijmy tylko, że 36-letni Jan Błachowicz, aktualny mistrz kategorii półciężkiej w UFC, zadebiutował w USA, mając już 30 lat.
- Ludzie widzą mnie w roli faworytki walki, bo Justyna Haba nie jest za bardzo znana w Polsce. Ale ona zna się na rzeczy. Pokazała się ze świetnej strony w legendarnej japońskiej federacji Rizin. Zanim ktoś zacznie spisywać Justynę na porażkę, to radziłabym przyjrzeć się tej zawodniczce. Jestem przekonana, że to będzie największe wyzwanie w mojej karierze - mówiła przed walką Karolina Owczarz. Była dziennikarka Polsatu miała rację. To była jej najtrudniejsza przeprawa w karierze. Haba (3-1) po emocjonującym pojedynku wygrała na punkty. Dla łodzianki (3-1) była to dopiero pierwsza przegrana w karierze.
Walka wieczoru: