Debiutujący w UFC Mateusz Gamrot w starciu z Guramem Kutateladze poniósł pierwszą w swojej zawodowej karierze porażkę. Sędziowie nie byli jednomyślni. Dwóch z nich wskazało jako zwycięzcę Gruzina, punktując 29-28, trzeci sędzia w takim samym stosunku orzekł o zwycięstwie Polaka. Jednak według większości obserwujących - w tym samego Kutateladze - przewagę w tym pojedynku miał Gamrot.
- To nie była moja walka. To jakaś bzdura, „no 1 bulshit”. Jestem szczerym człowiekiem, wiesz. I ja i ten gość ciężko pracowaliśmy, ale gdy przyszło do tego werdyktu… to nie była moja walka. Ile razy ten gość mnie obalił? Przykro mi jest to mówić, ale to nie był mój pojedynek. Nie wiem, jak sędziowie tę walkę punktowali. Oczywiście wielkie dzięki, ale nie jestem zadowolony, bo to nie jest to, czego oczekiwałem. Gamrot bracie, jesteś wojownikiem, bardzo ci dziękuję. Mówiłem ci to już, wygrałeś tę walkę, była twoja - powiedział po walce Kutateladze.
Mateusz Gamrot to były podwójny mistrz federacji KSW - w wadze lekkiej i piórkowej. W swojej karierze MMA jeszcze nie przegrał, a do debiutu w UFC przystępował z 17 wygranymi walkami na koncie.
- Wiadomo, że w KSW mogę dostawać lepsze pieniądze niż początkowo w UFC, ale mam cholernie duże ambicje sportowe. Pieniądze nie są dla mnie najważniejsze. Mam dwójkę dzieci i kiedy mnie spytają na starość, czego żałuję, to nie chcę im odpowiedzieć tego, że nigdy nie spróbowałem się w UFC - mówił po podjęciu decyzji o odejściu z KSW.
Więcej o MMA przeczytasz na inthecage.pl