Jan Błachowicz nie był faworytem starcia z Dominickiem Reyesem, ale 'Cieszyński Książę" sprawił niespodziankę i wygrał po fantastycznej walce i brutalnym nokaucie w drugiej rundzie, łamiąc rywalowi nos. - Wracam do Polski i imprezujemy cały miesiąc - zapowiedział 37-latek na gorąco w oktagonie, a w rozmowie z Polsatem Sport dodał: - Zrobiłem swoją robotę. Przyszedłem, wykonałem i wracam. Poczułem, że Reyes zwolnił, jak kopnąłem go w żebra. Jego koniec widziałem, jak złamałem mu nos.
Światowe media chwalą Błachowicza za styl jego wygranej, porównując go Jana Jonesa, poprzedniego mistrza kategorii półciężkiej. - Kategoria połciężka w UFC może i została bez Jana Jonesa, ale nadal może mieć mistrza dominatora - napisano w ESPN. - Minął niewiele ponad miesiąc od tego, gdy Jones dobrowolnie zrezygnował z pasa i przeszedł do wagi ciężkiej. Błachowicz ma długą drogę, by wyrównać osiągnięcia swojego poprzednika, ale zaczął rządzić w bardzo dobry sposób - dodano.
- Nowy król koronowany, Błachowicz zasiadł na tronie - podsumował występ Błachowicza portal mmafighting.com. - Pokazał to, co nazywa legendarną polską siłą. Najpierw rozbił nos Reyesa, a potem powalił pretendenta do tytułu potężnym lewym ciosem - opisano walkę Polaka z Amerykaninem.
- Błachowicz trafiał kombinacjami silnych ciosów i nawet przez moment nie pozwolił Reyesowi na przejęcie inicjatywy. Reyes zaczął odsłaniać się i dał Błachowiczowi okazję, by zakończyć pojedynek potężną kombinacją - ocenił z kolei serwis bloodyelbow.com, który zwrócił także uwagę na fakt, że Błachowicz jest pierwszym mistrzem od 2011 roku, innym niż Jon Jones i Daniel Cormier.
- Błachowicz wygrał pierwszą rundę, po której żebra Reyesa wyglądały jak surowy stek. W drugiej złamał rywalowi nos, a chwilę później sprawił, że Reyes zatańczył breakdance, padł na matę i sędzia musiał zakończyć walkę. Tym samym mistrzem wagi półciężkiej w UFC został facet, który zaczął od 2-4 - relacjonował pojedynek MMA Junkie.