Kilka dni temu policja aresztowała Conora McGregora na Korsyce. Jak informowało "Daily Mail", gwiazda UFC została zatrzymana na wartym trzy miliony dolarów jachcie. Irlandczyk spędził w areszcie dwa dni. Jaki był powód zatrzymania?
Otóż McGregor miał się masturbować w miejscu publicznym przed nieznajomą kobietą. - Conor stanowczo zaprzecza jakimkolwiek oskarżeniom kierowanym w jego stronę. Został przesłuchany, po czym go zwolniono - mówi prawnik zawodnika. Teraz sytuację skomentował także McGregor, ale szybko skasował swój post na Twitterze.
- Nigdy się nie poddam i nigdy nie popełnię samobójstwa, niezależnie ile osób, by tego chciało. Prawda jest zawsze prawdą i dodaje mi skrzydeł. Znam swój charakter, niech Bóg błogosławi DNA! Niech Bóg błogosławi naocznego świadka! Prawda jest potęgą, a ja czuję się wolny! Nigdy nikomu nie zapłacę ani dolara, kto do mnie przyjdzie z tymi kłamstwami. Będę walczył. Właściwie, to dopiero zaczynam walkę. (...) Nie pozwolę ludziom mnie oskarżać, a potem znikać w ciemności. Nie pozwolę im zrujnowania mojego życia - napisał McGregor.
Przeczytaj też: